800 plus zmienia się w środek represyjny

close up of banknotes Photo by Gosia K on Pexels.com

Prezydent Nawrocki wchodzi do gry o miłość Konfederatów. Zawetował właśnie ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy, ponieważ nie znalazł się w niej zapis, że „800 plus powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce”.

Dlaczego? Ponieważ „po 3,5 roku sytuacja w zakresie finansów i emocji społecznej zasadniczo się zmieniła. Prawo, które było zaproponowane, dzisiaj powinno zostać skorygowane”.

— Jestem przekonany i byłem przekonany w czasie całej kampanii wyborczej […], że wszystkie większe środowiska polityczne, a także Rafał Trzaskowski deklarują jasno, iż 800 plus powinno przynależeć tym uchodźcom, którzy podejmują się obowiązku pracy […] — dodał Karol Nawrocki.

Te „większe środowiska polityczne”, to POPiS, które w duchu „nic innego na prawo od nas” walczą o wyborców Konfederacji, przy okazji podkręcając antyuchodźczą histerię. Przypomnijmy, że obie te formacje ironicznie wywodzą się z ruchu, który nazywał się „Solidarność”. To kolejne pojęcie, które straciło znaczenie w III RP.

Swoją drogą Nawrocki robi znakomity prezent ekonomicznym liberałom. Ich celem jest podważenie tego, co jest najcenniejsze w świadczeniu 800 plus, czyli uniwersalizm. Uchodźcy z Ukrainy są tu więc pretekstem. Po stworzeniu tego wyłomu pojawią się inne kryteria weryfikacji dotyczące już jak najbardziej polskich Polaków. Teraz POPiS w wyścigu o nacjonalliberałow z Konfederacji będą wspólnie wykolejać ten bądź co bądź pozytywny i rzadki eksperyment z uniwersalnymi świadczeniami bez biurokratycznej weryfikacji.

Z drugiej strony prawica tak lubi opowiadać dramatyczne historie o tym, jak to migranci zabierają pracę Polakom. A tutaj 800 plus ma stać się narzędziem represyjnym, które ma zmusić uchodźców do pracy, bo inaczej stracą świadczenie. Co najistotniejsze – do pracy na wszelkich warunkach. Opowiadali też, że owszem należy wpuszczać uchodźców, ale „tylko matki z dziećmi”. No więc 800 plus jest skierowane właśnie głównie do tej grupy osób. I teraz zdesperowana uchodźczyni z Ukrainy z dzieckiem, będzie musiała podjąć się jakiejkolwiek pracy na dowolnych warunkach. Co prawicowi geniusze sądzą? Jak to wpłynie na obniżanie warunków pracy na rynku? Pozytywnie?

Nie dziwię się liberałom, bo oni raczej nie ukrywają, że im chodzi po prostu o tanią siłę roboczą, ale jak to się ma do „socjalnego PiS”, który straszy, że migranci obniżą standardy na rynku pracy? Oskarżając przy tym, że to lewacy chcą ściągać „nielegalnych imigrantów”, żeby „robić dobrze kapitałowi” (w domyśle niemieckiemu, bo przecież amerykański jest super).

Lewacy nikogo nie ściągają, tylko domagają się właśnie jednakowo dobrych warunków pracy dla wszystkich, którzy już tu są. Dlatego sprzeciwiają się obniżaniu siły przetargowej pracowników, także tych pochodzących z innych krajów. To jest podstawowa metoda radzenia sobie z degradacją warunków płacy i pracy: samoorganizacja i solidarność w walce o równość warunków dla wszystkich. Ale już wiemy, że prawica zapomniała, co to słowo w ogóle znaczy.

Tym ruchem, tym całym chocholim tańcem wokół 800 plus, odkryli, że nie chodzi w ogóle o żadne warunki na rynku pracy, ale o rozpętanie emocji wokół kwestii migracji, a tym samym odwrócenie uwagi od realnych narzędzi poprawy losu pracowniczego. W tym są mistrzami od dawna. W niczym nie są tak skuteczni.

Xavier Woliński