Dlaczego nie przejmuję się, kiedy ktoś, zwłaszcza z mainstreamu, zarzuca mi brak „rozsądku”, „populizm”, głoszenia „szkodliwych poglądów” z perspektywy „długofalowych interesów państwa”, gospodarki narodowej, ojczyzny, i tym podobnych abstrakcji?
Współczesna lewica często próbuje być przesadnie „rozsądna”. Na wszystko chce mieć przygotowane wykresy, wyliczenia i próbować udowadniać, że powszechny dobrobyt i godne życie jest możliwe w obecnym systemie gospodarczo-politycznym.
Mnie podobni wiedzą natomiast, że to jest niemożliwe. Stąd też wysuwamy żądania, bez względu na to, czy coś jest w kapitalizmie możliwe, czy nie możliwe. Nie za bardzo nas to obchodzi.
Eskalując żądania, osiągamy bowiem albo, to co jest faktycznie w ramach danego systemu możliwe, albo pokazujemy, że obecny system nie jest w stanie zapewnić godnego życia wszystkim.
Jeśli bowiem mówią nam rozmaici „trzeźwo myślący”, że nie możemy mieć godnego miejsca zamieszkania, zdrowego jedzenia, opieki medycznej, uznania podstawowych praw człowieka przez państwo, wpływu na nasze miejsca życia i pracy, to ci „rozważni” pokazują nie to, że to jest niemożliwe, tylko że obecny system jest niemożliwy.
Nie, kompletnym oderwaniem od rozsądku jest opowiadanie, że chory system oparty na ciągłej walce wszystkich ze wszystkimi, na ciągłym chorobowym rozroście i dewastacji planety może wytworzyć dobre warunku życia. Trzeba być prawdziwym fantastą, zdolnym manipulatorem i kapłanem kapitalistycznej religii, żeby przekonywać innych, że taka forma gospodarowania jest przejawem „rozumu”. Jeśli przejawem rozumu, to raczej będącego wykwitem jakichś poważnych zaburzeń.
Dlatego należy dążyć do ujawnienia jak najszybszego granic obecnego systemu, właśnie jego wewnętrznych „niemożliwości”, które nie są niemożliwościami „obiektywnie istniejącymi”, ale wynikiem jego własnego zwichrowanego funkcjonowania.
Dlatego żądamy niemożliwego. Nie tylko dlatego, że wówczas możemy osiągnąć to co możliwe, jak pisał swego czasu Michał Bakunin, ale dlatego, że dalej już w ramach tych „możliwości” oferowanych nam przez obecny system nie da się żyć. Mało tego, dalsze jego trwanie zagraża istnieniu naszego gatunku.
Xavier Woliński