Symboliczny obrazek. Wczoraj Krzysztof Bosak chwalił na Twitterze udostępniony przez Tomasza Lisa tekst Sławomira Sierakowskiego. Ucieszył się, że napisał wcześniej niemal identyczny, co teksty redaktora Krytyki Politycznej i redaktora Newsweeka.
No więc mamy crossover jakiego nikt nie potrzebował. Libkowe combo ostateczne.
I tu tylko Bosak i Ziobro grali zgodnie ze swoimi jawnie deklarowanymi celem strategicznym, którym jest po prostu rozwalenie, albo wyjście z Unii. Do tego dostosowali całą swoją taktykę. Reszta liberalnych komentatorów jest już od dawna wyłącznie zatopiona w świecie taktycznych manewrów, przepychanek, fantazjowania o władzy i zaganiania resztek parlamentarnej Lewicy do zagrody za pomocą potężnego medialnego kija.
O ile logikę Bosaka i Ziobry całkowicie rozumiem, bo wynika po prostu ze strachu, że ta kasa z Unii popsuje im plany, to Sierakowski i Lis jadą wyłącznie na oparach emocji.
A taktyka też była słaba. Pod tym jazgotem wyciągnąłem dwie realne propozycje:
1) Zrobić teatrzyk dla betonowych antypisowców, że niby mocno coś negocjujemy, że tam grilujemy PiS, ale tak naprawdę przecież wiemy, że nie możemy dopuścić do wywrócenia funduszu dla całej Unii. Chodziło więc o to, że Lewica parlamentarna za krótko odstawiała bezsensowny teatrzyk dla czytelników Newsweeka i widzów Faktów TVN.
Tyle że czasu na teatr było już bardzo mało, bo Unia nie będzie czekać na szekspirowskie popisy PO zbyt długo. Pozostałym krajom bardzo zależy na wdrożeniu tego pakietu jak najszybciej, zanim UE wypadnie z globalnej gry konkurencyjnej.
Zwłaszcza w sytuacji, kiedy UK, Chiny czy USA mogą wdrożyć i wdrażają takie plany bardzo szybko. Tam pompowane są góry pieniędzy. Jak to by wpłynęło na nastroje w krajach UE, gdyby się okazało, że Wielka Brytania radzi sobie lepiej z kryzysem niż UE z której wyszła? Jakie to by miało długofalowe skutki? Czy libki u nas w ogóle o tym myślą, czy wyłącznie już na amen są zakleszczeni w swoim zaścianku intelektualnym i politycznym?
2) Doprowadzić do nieprzyjęcia tego funduszu i sprawdzić, czy rząd PiS się z tego powodu nie wywróci. Innymi słowy: taktyka, żeby wziąć nas głodem i zmusić kryzysem do głosowania na PO. To już opcja kompletnie absurdalna i chyba ktoś naprawdę o bardzo mocnych deficytach intelektualnych może w taką bzdurę wierzyć. Przede wszystkim Kaczyński w rękawie miał jeszcze plan B i C, czyli małą ratyfikację, a w razie nieprzyjęcia funduszu mógł obwinić całą opozycję za „antypolską i antyunijną postawę”.
Tak, jednocześnie mógłby wtedy grać swoją ulubioną kartą „propolskości”, ale libki dodałyby mu jeszcze do ręki asa „prounijności”! Przecież jeśliby z powodu nieprzyjęcia tego funduszu doszło do kryzysu w Unii, to Kaczyński tego by nie odpuścił. Nie dość że „nie-Polacy”, to jeszcze na usługach Putina rozwalają Unię! A każdy kryzys gospodarczy do końca świata zwalałby na opozycję.
Ci geniusze strategii nie zauważają, że autorytarne władze mogą przetrwać wiele kryzysów, także ekonomicznych, jeśli mają do zaoferowania publice wiarygodną „narrację” odwołującą się do rozmaitych pragnień. Putin siedzi na stołku bez względu na to jak tam w Rosji jest z gospodarką, a bywa różnie. Za to ma cudowną historię o „wielkości i jedności Rosji”, która opowiada skutecznie wahającym się.
I zaznaczam, że moje zdanie jest całkowicie niezależne od tego przedstawianego przez partyjną Lewicę. Pisałem, że ten fundusz należy przyjąć nawet bezwarunkowo już od dłuższego czasu, zanim parlamentarna Lewica podjęła decyzję. Gdyby poszli na układ z libkami, to tak samo bym ich krytykował, jak teraz PO. Ponieważ niewywrócenie tego funduszu to jest interes milionów, który jest ważniejszy od interesów klik towarzysko-partyjnych spod znaku Budki, Bosaka, Ziobry czy Lisa.
To jest po prostu w interesie zwykłego człowieka. Chcieli nas głodem zmusić do głosowania na PO i zaryzykować także losami milionów mieszkańców innych krajów Unii. Taka jest prawda. Kompletny upadek tych ludzi.
Xavier Woliński