Informacje takie jak ta, że właśnie powodzeniem zakończyło się rozkładanie wszystkich elementów Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba i ten cud techniki zacznie działać, powodują, choćby chwilowe, przywrócenie wiary w ludzkość.
Tzn. w pewną ścieżkę, którą ludzkość mogłaby podążyć. Ścieżkę poznania, nauki, ciekawości, odkrywania dla samego odkrywania. Generalnie uważam, że jeśli w ogóle ludzkość ma jakiś cel, to właśnie taki. Gdyby oczywiście cel poznać po samych fizycznych możliwościach jakimi zostaliśmy obdarzeni w wyniku ewolucji. Możemy obserwować i rozumować, choć w ograniczonym zakresie, ale jednak.
Gdybyśmy zdecydowali się raczej na ścieżkę „Star Treka” a nie „Mad Maksa”…
Potem przeglądam inne wiadomości i wracam do raczej ponurych rozważań i przypominam sobie, że zanim ludzkość wkroczyła na tę ścieżkę startrekową, musiała przeżyć straszliwą katastrofę, która dopiero uświadomiła tej specyficznej małpie jaką jesteśmy, czym powinna się zająć.
Na razie jesteśmy na etapie dążenia ku katastrofie. Niestety w przypadku rzeczywistości, nie fikcji, nie wiemy czy jakieś lepsze „potem” nastąpi.
Może jednak warto próbować przechować tę myśl, że „inna przyszłość ludzkości jest możliwa”. Dopóki ludzkość będzie istniała, bo przecież żadnej pewności, ani oczywistości w tym istnieniu nie ma.
Xavier Woliński