Konserwatyści, żeby nas zniechęcić do zajmowania się szeroko pojętymi prawami człowieka, często gardłują, że powinniśmy się „zająć wyłącznie gospodarką”, bo rzekomo tutaj jest jakiś stały przydział dla lewicy.
Zajmowanie się czymkolwiek poza ściśle sferą, którą przyporządkowali do „gospodarki” ma świadczyć o naszym rzekomym „oderwaniu od rzeczywistości”.
Ale sami oczywiście gospodarcze kwestie traktują po łebkach w większości przypadków. Większość konserwatywnych organizacji, mediów i partii obsesyjnie wręcz zajmuje się bez końca sprawami LGBT, rozstrzyganiem kto jest „prawdziwym facetem”, a „kto jest prawdziwą kobietą”, o tym co w ogóle wolno tym rozpoznanym już kobietom, itd.
Nie muszę wam opowiadać całego numeru Do Rzeczy, żebyście wiedzieli, o czym mowa. To są sprawy, które nie interesują zwykłego człowieka, ale jednocześnie bez końca o nich piszą, twierdząc jednocześnie, że zajmują się sprawami dotyczącymi zwykłego człowieka. Nie ogarniesz.
W każdym razie, po pierwsze jednak ścisły podział na sferę gospodarki i polityki to jest wymysł zasadniczo prawicowy. Dla mnie te kwestie są jednolite. Siły, które kontrolują gospodarkę, kontrolują też politykę. Natomiast to wykrawanie sfery politycznej z gospodarki ma po pierwsze służyć maskowaniu faktu, że sfera ekonomiczna to sfera władzy i stwarzać złudzenie, że pomiędzy „państwem” a „gospodarką” trwa jakiś śmiertelny bój.
Po drugie chodzi o wykrojenie z tego sfery dotyczącej wolności człowieka i poddanie go monopolowi prawicy. Skoro lewica ma się zająć „gospodarką”, to prawica zajmie się wszystkim innym i urządzi nam świat, w którym nie będzie dało się żyć. Jednocześnie niejednokrotnie ci sami ludzie próbują ograniczyć pojęcie wolności do sfery wolności do wyzyskiwania siły roboczej.
Sam przez lata przykładnie zajmowałem się w rzeczywistości, a nie na papierze, sprawami dość przyziemnymi. Walką o dach nad głową dla ludzi czy chleb i godną pracę. Lewicowiec jak z obrazka.
Tak samo jak inni, a czasem ci sami, walczą o godne życie w innych sferach, dotyczących ich związków, autonomii własnego ciała, traktowania przez organy publiczne i prywatne itd.
Nie ma w klasycznych tekstach lewicowych ograniczenia wyłącznie do ściśle rozumianej gospodarki. Oczywiście dla sensownej lewicy sfera tego jak gospodarujemy ograniczonymi zasobami, zawsze była, jest i będzie kluczowa, bo to jest często korzeń innych problemów. Ale to lewica miała monopol na takie pojęcia jak wolność, godność, czy swobodny rozwój człowieka. Po to te wszystkie ekonomiczne koncepcje powstawały właśnie, żeby umożliwić wolny rozwój możliwości człowieka pod każdym względem.
W tym kontekście jestem bardzo tradycyjnym lewicowcem. Dopiero XX wiek przyniósł rozmaite „nowinki” na lewicy, które skaziły ją konserwatyzmem i dziwacznymi koncepcjami dotyczącymi człowieka.
Xavier Woliński