Podsumowanie debat prezydenckich: Wszyscy kochamy Polskę. Polska na zawsze w naszych sercach.
Wiem, że są miłośnicy oglądania tego rodzaju widowisk, ale mam pewne podejrzenia, że to zjawisko na pograniczu sadomasochizmu. Oczywiście nie mam zamiaru oceniać, każdy może oglądać, co mu się podoba. Tak samo, jak widzę, że wciąż nieźle się klikają newsy o tym, co tam Nawrocki Trzaskowskiemu, a Trzaskowski Nawrockiemu nawtykał. Przynajmniej sądząc po działach „Najchętniej czytane” na różnych portalach.
Ano ludzie lubią te zapasy w kisielu. Te debaty to trochę taki „Świat według Kiepskich”, tylko dialogi znacznie słabsze. Z demokracją to wiele wspólnego nie ma. Zresztą, dlaczego mielibyśmy się spodziewać merytorycznej dyskusji, skoro tu chodzi o składanie absurdalnych obietnic i bajerowanie publiki. Mogą obiecać dziesięć, sto, a nawet tysiąc konkretów, a i tak wiedzą, że nie muszą ich realizować, i co im zrobicie? Przecież i tak ludzie pobiegną głosować na X, żeby nie wygrał Y. Tak to zostało celowo ustawione. Jako szopka i plebiscyt. Realizacja jakichś programów nie ma znaczenia. Nikt ich z tego nie rozlicza.
To, że oni o tym doskonale wiedzą, widać było po licytacji na lotniskowce. Pletli dowolne bzdury, bo wiedzieli, że im wolno, i że świetnie to się sprzeda w memach. Wszystko jest teraz chyba już ustawione pod memy i pięciosekundowe tiktoki.
Jedyne, co jest niezmienne, to fakt, że nadal żyjemy w prawicowej Polsce, wszyscy mówią prawicą i podrzucanymi przez prawicę tematami, także lewica. Choć u nas z jakiegoś powodu za lewicowca uchodzi Trzaskowski. Myślę, że chowanie tęczowej flagi przez niego w czasie debaty wszystko o nim mówi. On trochę by chciał, ale się wstydzi, prawda? Bo to wstyd w Polsce, ta cała tęcza. Generalnie on nie ma poglądów, robi wszystko, żeby udowodnić wszystkim, jak bardzo tych poglądów nie ma. Czyli oczywiście ma poglądy: zdrowochłopskorozumowe. To jest właśnie kwintesencja libkostwa i tego udawanego, rzekomo „progresywnego” mieszczaństwa.
To jest niemal kopia wspaniałej strategii Demokratów, tak skutecznej jak pamiętamy w pokonywaniu ichniejszego Wielkiego Zła i odsuwania Trumpa od władzy. I w końcu nasi, intelektualnie w dodatku znacznie słabsi, „demokraci” się na tym przejadą.
Nawrockie, Trzaskowskie i Mentzeny jeszcze będą wam długo psuć smak życia.
Szkoda na to wszystko nerwów i czasu. Róbmy swoje i tyle.
Xavier Woliński