Jak wyglądają w Polsce tzw. “dzikie eksmisje”, bezprawne i nieludzkie informują od lat organizacje lokatorskie. Przemoc, poniżanie, zagrożenie dla zdrowia i życia.
Zajmują się tym zorganizowane grupy, które na zlecenie same wprowadzają swoje własne “prawa” i decydują do kogo należy mieszkanie. A konkretnie należy do tego, kto im akurat zapłaci, żeby inne osoby wyrzucić, choć np. w sądzie wciąż mogą toczyć się sprawy spadkowe, lubi inne skomplikowane prawnie konflikty. Wzywana policja zazwyczaj “jest bezradna”, nie znają nagle prawa, albo wymyślają na poczekaniu i już nie tak stanowcza, jak to widzimy np. przy rozpędzaniu protestów.
Dziś jest o tym reportaż w Dużym Formacie:
“Czterech osiłków wyrzuciło na klatkę chorego męża. Jeden został, mówił: „wypierdalaj” i sikał na podłogę”
“Kiedy wyrzucali nas z mieszkania, wzywaliśmy policję kilkakrotnie, ale odmawiali pomocy, bo jak twierdzili, to jest nasz spór cywilnoprawny o mieszkanie. Potem jak musiałam wybiec po rozpyleniu tego preparatu, tułaliśmy się bez dachu nad głową przez półtora miesiąca, aż sąd nakazał przywrócenie nam posiadania. ”