„Dziura w budżecie NFZ! Do roku 2027 potrzeba blisko 160 mld zł na zdrowie”, grzmią media. A tymczasem Tusk proponuje obniżkę składki zdrowotnej dla przedsiębiorców i pracowników. Logika libków, jak zawsze.
Oczywiście ta obniżka nie jest jednakowa i jest bardziej korzystna dla właścicieli niż dla pracowników. Biznesmeni zapłaciliby stałą kwotę 286 zł. Czy się stoi, czy się leży mała składka się należy. Tymczasem pracownicy co najwyżej jakąś niewielką część składki mogliby sobie odliczyć od podatku, co niewiele albo wręcz nic by nie dało mniej zarabiającym.
Dlaczego rozwiązanie nie jest jednolite dla biznesu i świata pracy? Mówią o tym wprost:
– Wśród naszych posłów z Koalicji Obywatelskiej jest jednak opór do obniżania składki zdrowotnej dla pracowników. Proszę bowiem pamiętać, że my w swoich obietnicach wyborczych nic na ten temat nie mówiliśmy. W 100 konkretach zapisaliśmy tylko powrót do zryczałtowanej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Aby więc zadowolić naszych koalicjantów z rządu, pojawiają się głosy, aby nie wprowadzać żadnych ulg dla pracowników, za to ulgę dla przedsiębiorców nieco zmniejszyć w porównaniu z projektem ministra finansów — powiedział Wyborczej biz jeden z polityków KO.
Raport „Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce” też przygotowały liberalne think-tanki, ale tutaj przynajmniej jest nieco faktów. Szpitale mają coraz większe problemy z finansowaniem usług.
Prawdą jest także, że Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) przejął odpowiedzialność za wiele kluczowych zadań. Wśród nich znajdują się koszty świadczeń wysokospecjalistycznych, ratownictwa medycznego, leków dla osób 75+ i kobiet w ciąży, a także szczepień ochronnych. Bez przekazania jednak NFZ dodatkowych środków na pokrycie tych wydatków.
Autorzy raportu jako przyczynę dziury w NFZ uznają podwyżki dla pracowników w publicznej ochronie zdrowia, ale dla każdego rozsądnego człowieka jest jasne, że akurat tutaj szukanie oszczędności przyniesie więcej szkody niż pożytku.
Rozwiązanie jest jedno. Rząd musi przestać przekazywać biznesowi drogie prezenty wyjęte z systemu ochrony zdrowia, bo to się nie spina. A tyle krzyczą o „równoważeniu budżetu” jednocześnie praktykując rozdawnictwo tego rodzaju.
Niech się w końcu zdecydują w tej opowieści, bo to nie ma sensu.
Xavier Woliński