Donald Trump po bardzo, jak to określił, „produktywnej” rozmowie z Putinem, a także nowy sekretarz obrony USA Pete Hegseth ogłosili, że co prawda biorą sobie cenne surowce, jako „zapłatę za pomoc wojskową” i pozwalają Putinowi zatrzymać, co zajął, ale za to Unia Europejska ma zająć się ochroną linii rozgraniczenia pomiędzy wojskami rosyjskimi i ukraińskimi. I w ogóle ma zająć się sprawą, bo oni mają zamiar skupić się na Chinach, z którymi walka jest ich nową totalną obsesją.
Putin był też tak miły, że zaprosił Trumpa do Moskwy. Ponoć to w USA rozważają, tak jak i ewentualną rewizytę w Waszyngtonie.
W EU szok i niedowierzanie, że USA potraktowało ich jak „jakieś kraje Trzeciego Świata”, które sobie rozstawia po kątach. Przecież tak się nie robi z „sojusznikami”, tylko z wasalami i koloniami. UE chyba przegapiła moment, kiedy USA zaczęły traktować Europę właśnie w ten sposób. I to nie zaczęło się w tej kadencji prezydenckiej.
Dla nas więc surowce z Ukrainy, a dla pana panie europejski Areczku, zaporowe cła na stal i aluminium. Ewidentnie USA sprawdzają, do czego mogą się posunąć w relacjach ze swoim, jak to postrzegają, wasalem. Dla krajów takich jak np. Polska gdzie trwa desperacka próba ratowania np. Huty Częstochowa, czy walcowni rur Rurexpol, to dramat. Producenci, którzy nie sprzedadzą stali w USA, będą próbowały pchnąć ją na rynek Unijny, co dodatkowo pogorszy sytuację.
Tak więc nasz umiłowany, zwłaszcza w Polsce, „sojusznik”, dogaduje się z Putinem ponad głowami Ukrainy i UE, nakłada na nas mordercze cła, ale i tak nasza przygłupia klasa polityczna i spora część elit będzie tańczyć, jak im zagrają oraz dawać się wykorzystywać jako koń trojański wewnątrz Unii.
Dokładnie na to liczą, że wykorzystując takich „geniuszy” strategii sparaliżują jakiekolwiek inicjatywy mogące równoważyć coraz większą globalną presję ze strony USA. W swojej głębokiej naiwności, zwłaszcza „suwerennościowa prawica”, uważa, że każdy kraik europejski samodzielnie poradzi sobie w konkurencji z takimi gigantami jak USA czy Chiny.
Nie, rozegrają was jak dzieciaki i będą świętować na tym pobojowisku, które tutaj zostanie.
Xavier Woliński