Dzisiaj o innego rodzaju cierpieniach oraz odpowiedź na pytanie „dlaczego nie możemy mieć fajnych rzeczy”?
Pracownik założył związek zawodowy w Sii Polska, świadczącej usługi z zakresu IT, i został jego przewodniczącym. Pomysł nie spodobał się prezesowi firmy, dlatego w e-mailu wysłanym bezpośrednio do pracownika zaznaczył, że związek zawodowy „nie jest potrzebny spółce”. Utworzenie związku skutkowało utratą posady jego twórcy – informuje Związkowa Alternatywa.
Kaufland zwolnił wiceprzewodniczącą zakładowej organizacji WZZ Jedność Pracownicza „za ujawnienie procederu dyskryminacji kobiet, które urodziły dzieci” – informuje związek. „Międzyzakładowa Organizacja WZZ Jedność Pracownicza jest w sporze zbiorowym z pracodawcą na tle płacowym. Jednym z postulatów jest też zaprzestanie dyskryminowania kobiet! Po skandalicznym zwolnieniu wiceprzewodniczącej, która jest w grupie negocjacyjnej, mamy prawo przeprowadzić akcję strajkową bez przeprowadzania referendum strajkowego!”
Firma twierdzi, że „jedynym powodem zwolnienia pracownicy były ciężkie naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych”. Oczywiście, inaczej nie mogłaby zwolnić związkowczyni, bo tylko w tego rodzaju sytuacjach może to zrobić w przypadku osoby chronionej.
Firmy wiedzą że sprawy przed sądami pracy toczą się czasem latami i próbują często zwalniać związkowców pod byle pretekstem. A potem „sąd wyjaśni”. Może kiedyś, może przywróci, może nie przywróci, a człowiek musi z czegoś żyć. To jest proceder stosowany od lat w tym kraju, żeby pozbywać się związków zawodowych z firmy. Szuka się więc pretekstu, bo wiedzą, że sam fakt zwolnienia jest już karą, bez względu na to co ostatecznie postanowi sąd w jakiejś nieokreślonej przyszłości.
Pisałem o tych praktykach już wielokrotnie, sam stawałem przed sądem w obronie niesłusznie zwolnionych. Współorganizowałem lub uczestniczyłem w akcjach solidarnościowych. Ale to się nie zmienia od lat bez względu na rządzącą opcję. Te wszystkie „reformy sądownictwa” niewiele tutaj zmieniły. Tak samo nadal kary za niesłuszne zwolnienie osoby chronionej są tak śmiesznie niskie, że opłaca się firmom stosować jako formę dyscyplinowania, czy wręcz rozbijania związków zawodowych. Niewiele tracą, a mogą wiele zyskać.
Czasem za ten stan rzeczy odpowiadają związki zawodowe i ich biurokracja odklejona od dołów, ale często niestety postawa samych pracowników, którzy mówią: „idź i walcz w naszym imieniu, my ci nawet zapłacimy, ale w razie czego musisz radzić sobie sam”. Niestety z taką postawą, skrajnie indywidualistyczną, spotykałem się bardzo często. Ze szkodą dla wszystkich, bo jak zabraknie w zakładzie związku i osób, które chcą coś w temacie poprawy warunków pracy zrobić, to czy te zindywidualizowane jednostki pracownicze będą w stanie zrobić coś samodzielnie? Zazwyczaj nie.
Jak firmie uda się skutecznie zwolnić związkowców, to potem najczęściej czuje się także bezkarna w stosunku do całej reszty. Dlaczego miałaby się przejmować ich „kwękaniem”, skoro widzi, że może zrobić z ludźmi co chce i dostaje na to przyzwolenie?
Dlatego bez przypomnienia sobie takiego prostego odruchu jak solidarność klasowa, nie będzie fajny rzeczy. Żaden rycerz, magiczny „polityk” czy magiczny „związkowiec” nie wyczaruje za ludzi „wspaniałego świata bez wyzysku”. Musimy zrobić to sami i same. Wspólnie i w porozumieniu.
Xavier Woliński