„Inflacja spada na łeb na szyję” – informuje biznesowa Wyborcza. Szok, niedowierzanie! To jednak nie będzie drugiej Grecji i czwartej Wenezueli? A nawet hiperinflacji?
A przecież nie zlikwidowano głównych rzekomo powodów generowania inflacji, tj. 800 plus i wzrostu płacy minimalnej. Jak to możliwe? Libkowi pseudoekonomiści może by skrobali się w głowę, zastanawiając się, gdzie popełnili błąd, gdyby mieli choć trochę przyzwoitości. Ale pewnie za miesiąc znowu będą straszyć szóstą Grecją i osiemnastą Turcją. Jeśli ideologia nie przystaje do rzeczywistości, tym gorzej dla rzeczywistości.
A tu takie kwiatki:
– Najbardziej prawdopodobny scenariusz to spadek inflacji w styczniu do 4,3-4,5 proc., kolejny spadek w lutym i sięgnięcie przez inflację w marcu poziomu około 3 proc. Istnieje nawet prawdopodobieństwo, że inflacja w marcu obniży się do poziomu 2,5 proc, jednak sądzę, że odczyt ten będzie bliższy 3 proc. Spadek będzie wynikał z tzw. efektu bazy, jednocześnie bieżący wzrost cen pozostanie na znacznie niższym poziomie. Nowe niskie odczyty będą zastępować te znacznie wyższe z 2023 roku – mówi serwisowi Wyborcza.biz Paweł Majtkowski, analityk rynków eToro.
Może jednak coś to miało wspólnego nie tyle z 800 plus, ale tak jak pisałem i ja i paru prawdziwych ekonomistów, a nie gadających głów libkowych zwanych „ekspertami”: naszym zdaniem poziom inflacji nie był generowany głównie przez świadczenia społeczne czy wzrost płac, ale marże i szok podażowy związany z wojną w Ukrainie. A przecież libki straszyły powstaniem „spirali płacowo-cenowej”! Miało dojść do katastrofy gospodarczej, hiperinflacji, mieliśmy jeść trawę i korę z drzew. I znowu nic z tych apokaliptycznych przewidywań nie wyszło. Może więc czas zmienić „ekspertów”?
Wiemy, jak to w praktyce wygląda, kiedy wprowadzają rozwiązania, które mają rzekomo „chronić najuboższych”. Potem się okazuje, że nie chronią prawie nikogo. Dlatego że rozmaite biurokratyczne wymogi, które trzeba spełnić, różne progi są stworzone w głowach jakichś libkowych fantastów i niemożliwe do realizacji w realnym życiu. I wiele potrzebujących wsparcia osób odchodzi z kwitkiem.
Ale jeśli rząd ma zamiar dać paliwo pogubionemu ostatnio PiS-owi, to niech słucha takich odklejonych od rzeczywistości „ekspertów”.
Xavier Woliński