Na marginesie wczorajszych głosowań w sprawie podwyższenia limitu wydatków z budżetu państwa na budownictwo społeczne stworzyła się ciekawa koalicja większościowa, która zrobiła kolejny wyłom dla prywatyzacji mieszkań budowanych ze środków publicznych.
Większość posłów z Konfederacji, PiS i Polski 2050 zagłosowała za poprawką tej ostatniej partii, dającą możliwość instytucjonalnego dojścia do własności przez Społeczną Inicjatywę Mieszkaniową (SIM), czyli prywatyzacją tego zasobu. Wywołało to oburzenie lewicy sejmowej.
Co prawda Polska 2050 broni się, że taka możliwość będzie, nie wiedzieć czemu, tylko w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców. Dodatkowo nie naruszono w żaden sposób patologicznego systemu narosłego wokół takich właśnie inicjatyw jak SIM-y, czy TBS-y. W TBS-ach nadal lokatorzy będą spłacać kredyty i z czynszów finansować rozmaite inwestycje gminne, rady programowe, a nawet kluby sportowe bez żadnego ustawowo umocowanego wpływu na zarządzanie.
W ten sposób „społeczne” są te rozwiązania tylko z nazwy. Niestety politycy lubią żonglować pojęciami, mieszając mieszkalnictwo „komunalne” ze „społecznym”, które w dodatku społecznym faktycznie nie jest.
W każdym razie wygląda na to, że nocne spotkania Hołowni z liderami PiS przynoszą efekty. To głosowanie było oczywiście zasygnalizowaniem, że „jakby co” to może powstać inna niż obecna większość sejmowa. Po drugie pokazuje kierunek myślenia tej ewentualnej nowej większości w kwestiach gospodarczych. To, co zaprezentowała wczoraj ta „nowa koalicja” nie idzie w kierunku myślenia w kategoriach dobra wspólnego.
PiS zresztą nigdy nie rozumiał mieszkaniówki, o Konfederacji nawet szkoda mówić, bo programowo głosowała notorycznie przeciwko jakimkolwiek prolokatorskim czy prowspólnotowym (a więc m.in. gminnym) rozwiązaniom w kwestiach mieszkaniowych. Konfiarze opowiadać potrafią o „wspólnocie” wyłącznie w kategoriach oderwanych od rzeczywistości abstrakcji. W praktyce rządzi tam wąsko rozumiany egoistyczny interes ekonomiczny silniejszych, a nie żadna wspólnotowość.
To, co się wydarzyło wieczorem, nie jest dobrą prognozą na przyszłość. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wczorajsza większość, będzie także większością w przyszłym parlamencie, trzeba więc uważnie obserwować, jak głosuje.
Xavier Woliński