Nawrocki był na dywaniku u Mentzena i niespecjalnie się tam popisał. Gdyby to była kolejna debata prezydencka, to lider Konfederacji by ją wygrał bez wątpienia.
Mentzenowi nie chodzi o przekazywanie, czy nieprzekazywanie jakichś wyborców, ale dalszą budowę swojej pozycji i wagi politycznej. Dlatego ustawił się w roli arbitra, a Nawrocki i zapewne jutro także Trzaskowski, wspaniale mu w tym pomagają.
Mentzen nie gra o to, żeby być przystawką PiS czy PO. On gra, żeby w którymś z kolejnych rozdań to on i Konfederacja byli najsilniejszą partią prawicy, a to, co zostanie z POPiS-u ewentualnie robiło im kiedyś za przystawki. Nawrocki i Trzaskowski grają taktycznie, on gra strategicznie.
Nawrocki traktował „pana doktora”, jak go tytułował, jak eksperta, a doradca podatkowy robił mu wykłady z neoliberalnej ekonomii. Kandydat pisowski zaś podpisywał wszystko, co mu pod nos podstawiono, co wyglądało żenująco. Łącznie z obietnicą, że nie podwyższy ani nie wprowadzi żadnych podatków, czyli także jakiegokolwiek podatku katastralnego. O trzecim progu podatkowym, zlikwidowanym wspólnie przez POPiS prawie 20 lat temu też można zapomnieć. Nie mówiono o podwyższonym „na chwilę” podatku VAT, więc na jego obniżenie też nie ma co mówić. Nadal dojeni będą głównie niezamożni i średniozamożni. W tej sprawie mamy ponadpartyjną zgodę elit rządzących.
Mentzen też zastawił celowo pułapkę na Nawrockiego. Pierwsza godzina minęła generalnie na przyjemnych pogaduszkach, jak to się obaj zgadzają z tym, że migracje złe, że Unia zła, że Ukraina niedobra i tak dalej i tak dalej. To uśpiło czujność Nawrockiego. A tymczasem Mentzen ruszył do szarży pod koniec i zaczął go odpytywać z trudnych dla niego tematów. Chodziło głównie o słynne mieszkanie pana Jerzego. Lider Konfy uznał, że nie czuje się przekonany w kwestii wyjaśnień Nawrockiego. Poruszył też mniej znaną kwestię udziału kandydata „obywatelskiego” w kibicowskich bijatykach zwanych ustawkami.
Mentzen doskonale wiedział, co robi. Celowo chciał pokazać, że jest mu obojętny los Nawrockiego, a to on tu jest dominatorem i sędzią. Wiedział też, że temat ustawek podejmą media, co się dzisiaj faktycznie stało.
Całe nagranie, które obejrzały miliony widzów, nazwali „Mentzen grilluje”. I tak samo, a nawet ostrzej będzie z Trzaskowskim.
Wszystko to jest w efekcie dalszym pompowaniem, normalizowaniem i ugrzecznianiem Konfederacji, a nawet robienie z nich ekspertów od wszystkiego. Na tych ustawkach jutubowych to oni budują sobie największe poparcie i zasięgi. Tworzą polityczną przyszłość, a nie jedynie trwają i kręcą się w kółko, jak POPiS. Nie boją się zaatakować rywali, nie składają hołdów i głosów swoich wyborców w ofierze, a wręcz przeciwnie — sami przyjmują publicznie hołdy. Grillują PiS, grillują PO, działają asertywnie. Mają gdzieś opinie rozmaitych przebrzmiałych gwiazd liberalnej czy pisowskiej publicystyki i ich umoralniające połajanki, mające na celu zapędzenie do popisowego szeregu.
Lewica powinna robić dokładnie to samo, a nawet bardziej, bo ma jeszcze mniej do stracenia niż Konfederacja.
Xavier Woliński