– Kaczyński ma bowiem taką oto taktykę, że najpierw uderza określoną grupę ludzi kijem bejsbolowym. Wtedy ci zaczynają głośno krzyczeć i potężnie przeklinać. Następnie prezes PiS przedstawia się jako ofiara hejtu, a Jacek Kurski w TVP prezentuje protestujących ludzi jako szalonych nienawistników (…) Dlatego Donald Tusk dość wstrzemięźliwie reaguje na obecny kryzys, bo zdaje sobie sprawę z tych mechanizmów – poucza naczelna moralizatorka Gazety Wyborczej Dominika Wielowieyska.
No tak, jak walą w ciebie bejzbolem albo jak widzisz, że kogoś biją to zamiast krzyczeć masz rozkminiać pięciowymiarowe szachy jaką Tusk rozgrywa z Kaczyńskim. Najlepiej „na spokojnie” przy kawusi przed komputerem rozważać „za i przeciw” jak to robią państwo redaktorstwo.
To jest po prostu kwintesencja „moralności” libkowej w stylu Wyborczej. Siedzieć okrakiem na płocie w sprawach etycznych. Oczywiście pod warunkiem, że dana sytuacja nie uderza jakoś w ich środowisko, nie naraża na utratę dopływu reklam, wtedy można już ostro, walić ze wszystkich dział, wzywać do najgwałtowniejszych wystąpień w obronie ich interesów.
Jakoś nie słyszałem pouczeń, że awantury i krawędziowe histeryzowanie w kwestii ich interesów „pomaga Kaczyńskiemu”. A tu przecież trzeba rozsądnie. Chce przyjąć ustawę medialną? No to po co histeryzować, przecież Kaczyńskiemu o to chodzi, żebyście histeryzowali! Wtedy będzie Kurski w TVP będzie mógł mówić, że „bronią interesów obcych korporacji”! Luzik, po co te połajanki po kukizowcach. Przecież tu trzeba rozważyć to przy ciasteczku i herbatce.
Libki i ich autorytety mają kręgosłup moralny z gumy, a kto będzie miał zaufanie do takich ludzi?
Xavier Woliński