Nie ma dnia bez histerii na prawicy. Dzisiaj pisarze z działu “polska fantastyka”, związani mentalnie z prawicą, różne złogi po latach 90., Pilipiuki, Ziemkiewicze i Piekary, a nawet Dukaje, wydały patetyczny list protestacyjny w którym potępiają redakcję Nowa Fantastyka ponieważ przyznała, że opublikowanie homofobicznego opowiadania Jacka Komudy było błędem. Ano. Pismo odkryło, że to już nie złote lata konserwy polskiej i pewnych rzeczy się już w poważnym wydawnictwie nie drukuje.
Podpisani to twórcy głównie makulaturowi (poza może Dukajem), więc wielkiej straty dla kultury polskiej nie będzie, jeśli w ramach protestu przestaną pisać w ogóle. Ale ciekawe, że zarzucają Nowej Fantastyce cenzurę, bo ta nie chce jakichś tekstów publikować? Czyli rozumiem, że jeśli napiszę np. Do Rzeczy tekst, a ten mi go nie wydrukuje, a zamiast tego kolejny bełkot Ziemkiewicza, to będzie to cenzura?
Od kiedy pisma MUSZĄ drukować wszystko co im się przyśle? Przypominam, że cenzura to “urzędowa kontrola publikacji”. Biegli w słowie twórcy powinni widzieć różnicę. I pewnie widzą, ale chodzi o bicie piany i mimo że ich opcja od wielu już lat tratuje polską kulturę, wyrzuca artystów ze scen, itd. oni nadal chcą robić z siebie “ofiary reżimu”. Wieczne ofiary losu.
Ale to nie te czasy, nikt w waszą martyrologię w dobie zamykania aktywistów LGBTQ nie uwierzy. Po prostu jesteście bandą dorobkiewiczów, którzy wiedzą jak się ustawić, żeby płynąć z prądem i nurtem wyznaczonym przez władzę. Nie jesteście żadną prześladowaną grupą. Jesteście obecnie salonem, zgnuśniałą elitką z szeroko dotowanych przez państwo wysokonakładowych pism. I to przeciwko wam teraz będzie narastał bunt ludzi, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia, ale nie mają gdzie tego robić, bo miejsca zostały zajęte przez pupilków władzy i kapitału.
Xavier Woliński