Irytacja władzy

„Tusk się zdenerwował” – donoszą media. Zniecierpliwiona publika kręci się w fotelach, oczekując zwrotu i przyspieszenia akcji. Polityka to teatr, zwykle wygrywa najlepszy aktor, który potrafi współodczuwać emocje widzów.

A tutaj zero akcji, Sejmix już powoli się nudzi, Hołownia wyglądać zaczyna jak gwiazda poprzedniego odcinka. Teraz publika chciałaby zobaczyć sceny wynoszenia funkcjonariuszy PiS z TVP, najlepiej przez policję, żeby było dramatycznie, a tutaj nic. Nawet publicyści prorządowi wyrażają zniecierpliwienie.

Libkowa publiczność dzieli się obecnie na dwie frakcje. Jedna daje łaskawie jeszcze czas, na „rozkręcenie się fabuły”. Druga już wyraźnie na Twitterze wyraża irytację i zaczepia polityków rządowych, zadając pytanie: Kiedy akcja nabierze rozpędu i „coś się zacznie dziać”?.

A ci publikują wyroki Trybunału Konstytucyjnego, który miał być „nieistniejący”, tyle że dodają do tych wyroków nic nieznaczące adnotacje. A przecież miało być hurtowe unieważnianie wyroków łącznie z tym aborcyjnym, a oni publikują nowe!

Tusk kazał swoim PR-owcom przekazać mediom, że „się zdenerwował” na ministrów, ponieważ tak wolno działają. Choć doskonale wiedział i wcześniej i teraz, że to nie będzie tak hop-siup. Ale wiedział, że publice musi dostarczyć jakichś igrzysk, więc pewnie za chwilę akcja przyspieszy nieco.

PiS sądzi, że wywoła tym jakieś wielkie emocje społeczne. Ze miliony rzucą się do obrony TVP, albo odsuwanych od spraw tzw. neosędziów. Poza niemrawymi protestami tu i ówdzie nic się nie wydarzy, bo tak jak wielu ludziom mniej więcej było obojętne, jak tam wsadzali swoich, tak i teraz będzie obojętne. Na tej obojętności PiS przez lata przecież korzystał i obsadzał wszystko swojakami. Nikt nie będzie bronił Holeckiej. Na tym odcinku więc oczekuję, że będzie większa dynamika akcji.

W kwestiach natomiast prawnych będzie się ślimaczyć, tak jak się spodziewałem (poza roszadami personalnymi). Przykładowo, w poniedziałek w Dzienniku Ustaw opublikowano wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 5 grudnia nt. przepisów Prawa łowieckiego. Został on uchwalony przy udziale „nadmiarowych” sędziów.

W związku z tym przy publikacji pojawił się anonimowy komentarz:

„Zgodnie z tymi orzeczeniami, publikowany wyrok wydany został w składzie ustalonym z naruszeniem podstawowej zasady mającej zastosowanie do wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego i w konsekwencji naruszającym istotę prawa do sądu ustanowionego na mocy ustawy”.

Co to faktycznie zmienia, prawnicy się spierają, ale generalnie niewiele. Takie adnotacje, stosowane już wcześniej przez rzad PiS, nie mają wagi prawnej.

Niektóre osoby przekonywały mnie, że rząd uzna obecny TK za „nielegalny”, razem z jego wyrokami. Pisałem, że nowa konserwatywno-liberalna władza nie ma odwagi do przeprowadzenia tego rodzaju „rewolucji” i będzie się to wszystko ślimaczyć. Zwłaszcza że, machina państwowa lubi działać siłą bezwładu, o czym przekonał się już wcześniej także Kaczyński.

Na razie wygląda na to, że jest właśnie tak, jak się spodziewałem. Te wszystkie zapowiedzi, że „już w 24 godziny po zaprzysiężeniu rządu”, „już w 100 dni po powstaniu rządu”, „natychmiast”, „błyskawicznie” coś tam zrealizują, to była gra na rozgrzanie publiki. Teraz publika, co nie dziwne, oczekuje szybkich działań, których nie ma.

Stąd Tusk będzie teraz grał „zdenerwowanego” i „zirytowanego” dobrego cara, choć doskonale wiedział, jak to będzie wyglądać.

Xavier Woliński