Obserwuję niestety pewne rozprzężenie i zastój w różnych ruchach społecznych. Liczebność na manifestacjach spada, niektóre organizacje przeżywają kryzys.
Oczywiście bardzo mnie to niepokoi. Ponieważ bez stałej, konsekwentnej presji na władzę sprawy lubią się ślimaczyć, albo wręcz wykolejać, a nawet ulegać regresowi.
Jednak nie jest to zjawisko zaskakujące. Jest dawno obserwowana przeze mnie prawidłowość, że w okolicach wyborów aktywność społeczna spada. Ludzie mają nadzieję na „nowe otwarcie”. Potem powoli wkurw znowu narasta, bo wciąż wiele spraw zostaje nierozwiązana i cykl się powtarza.
Mimo, a może właśnie z powodu tych obaw nie mam zamiaru odpuszczać i zapadać w słodką drzemkę. Nawet jeśli na ulicach dzieje się nieco mniej, to mamy moment na podsumowania, analizę, dyskusję, oraz reorganizację i regenerację sił.
Oczywiście wciąż toczą się sprawy, choć mniej spektakularne, wciąż trwa robota organiczna. Organizacja lokatorska, w której działam też ani na moment nie zaprzestała działalności i roboty jest masę. Są po prostu sprawy, które muszą być kontynuowane, bo ktoś może wylądować na bruku.
Natomiast jeśli chodzi o ogólną sytuację i analizę rozmaitych strategii, mam zamiar wrócić w tym roku do spotkań z wami i mojego mini tournée po kraju.
Już na początku marca powinienem pojawić się z występem w Łodzi. Szczegóły podam później, ale będzie to rozwinięcie wątków rozpoczętych w Krakowie na spotkaniu „W obronie małych zwycięstw”. Tamto spotkanie było dla mnie sporym sukcesem, więc warto kontynuować.
Nic nigdy się nie kończy. Walka trwa.
Xavier Woliński