No ładnie, Brudziński, który mię tu ponoć czasem lurkuje, chyba wydrukował Kaczyńskiemu jakiś mój tekst
„– Polska ma degresywny system podatkowy, czyli od pewnego niezbyt wysokiego poziomu, im więcej się zarabia, tym mniej się oddaje do wspólnego użytku. Twierdzenie, że ma to jakiś prorozwojowy charakter jest łatwe do sfalsyfikowania – poprzez odwołania się do poziomu czysto polskich inwestycji, skłonności do innowacyjności, do ryzyka – zaznacza Jarosław Kaczyński w „Gazecie Polskiej”.
– Niestety wszystkie te działania są – gdy patrzymy na czysto polski kapitał – na bardzo niskim poziomie. Zatem taki system premiujący najlepiej zarabiających, nie wypełnia swojej roli, a jest skrajnie niesprawiedliwy. I wobec tego należy to zmienić – mówi Kaczyński.”
Słusznie prawi, pińcet tekstów o tym napisałem. Nagle, jak się pod tyłkiem pali politykowi, to zaczyna myśleć o niewydumanych potrzebach „elektoratu”. Dlatego niezbędne są ruchy społeczne, które cały czas dorzucają do tego ogniska. Bo polityk, który się nie boi utraty władzy, zaczyna fiksować.
Za późno na manewr z wcześniejszymi wyborami, więc będą tkwić w tym zgniłym układzie do końca i niech się cieszą, jeśli się nie skończą jak AWS.
Gdyby Kaczyński z przybocznymi robił tylko to o czym mówi w tym wywiadzie o gospodarce, a nie wywoływał wojen religijnych, to by rządzili jeszcze z dwie kadencje. Cóż, chciało się fundamentalistom zrobić dobrze? Słuchało się podszeptów betonu? To macie. Nawet mi was nie żal.
Xavier Woliński