Z tym rządem wiecznie jest tak samo. Rzuci jakiś ochłap „biedocie”, co rozsierdzi libków i wywoła zachwyt niektórych „socjali”, ale tak naprawdę cały czas klęczy przed biznesem, deweloperami i bankami.
Piotr Uściński, wiceminister rozwoju, przyznał niedawno, że ministerstwo pracuje nad propozycją kredytów mieszkaniowych z niskim oprocentowaniem. Skończy się to kolejnym programem à la PO w rodzaju „dopłat do bankierów i deweloperów” i pomoc ograniczoną dla lepiej zarabiających, bo tych mniej w ogóle nie stać na kredyt, nawet z dopłatami.
Zamiast więc kompletnego przemyślenia problemu mieszkaniowego i stworzenie kompleksowego i długofalowego programu odbudowy mieszkalnictwa komunalnego i wsparcia drobnej spółdzielczości, mamy jakieś parodie w rodzaju Mieszkania Plus (który, przypominam, zdemolował przy okazji ochronę praw lokatorów i pełną skalę tej demolki dopiero poznamy w praktyce), czy wyciąganie starych po-wskich koncepcji.
Tak więc mamy ciągle to samo, gardłowanie jak bardzo rząd interesuje się losem niezamożnych, i owszem czasem testują nieśmiało wprowadzenie czegoś odważniejszego. Ale odpuszczają, po awanturze jaką urządza tzw. „klasa średnia”. A tak naprawdę najzamożniejsze kilka procent społeczeństwa, mające największy dostęp do mediów. Topu, którego częścią sami są przecież i czują z nim na podstawowym poziomie wspólnotę interesów. Tak było np. przy chocholim tańcu z „Polskim Ładem” i ciągłymi zmianami pod dyktando rozmaitych emocji ich własnej grupy społecznej.
Nie raz i nie dwa nawet poparłem jakieś rozwiązania, które proponował ten rząd, nawet zdarzało mi się bronić jakichś koncepcji przed wściekłymi atakami libków na każde wspomnienie o „socjalu”, ale potem się okazywało, że rząd się z tego i tak wycofywał i zostawałem jak ten błazen na środku sceny. Nie mam już cierpliwości do tych miękiszonów.
Teraz Kaczyński w Legnicy opowiada dyrdymały, że Polsce potrzebni są ludzie tacy jak Elon Musk, który pomimo posiadania setek miliardów dolarów nadal chce rozbudowywać swoje firmy.
Tak, tego najbardziej nam tutaj potrzeba teraz. Już po prostu postawcie sobie kapliczki tego Muska wszędzie i się módlcie do swojego boga kapitału. Mental pisowców wywodzi się z trzewi lat 90. i nie różni się w istotny sposób od tych z PO. Modlą się do kapitału i bardziej się go boją niż gniewu ludowego z którym nie mają tak naprawdę żadnej styczności i tak naprawdę nim gardzą. Ale dlaczego mieliby się bać? Gdzie ten gniew jest? Dlaczego mieliby się go bać, skoro tutaj ciągle się czeka na jakieś zbawienie, które przyjdzie z góry? Już nawet Solidarność próbowała coś tam tupnąć nóżką i zorganizować protest „Marsz Godności”, bo widocznie też czują ciśnienie „dołów” z powodu tego, co się tu dzieje. Ale szybko się z tego wycofała, bo prezes zmarszczył czoło.
Kogo się mają bać?
Xavier Woliński