KO testuje w praktyce sojusz ze skrajną prawicą

fb.com/adamszlapka

Z oddali widać więcej. KO (oraz inne prawicowe partie z chadeckiej rodziny) liczy na to, że mało kto zwraca uwagę na to, co się dzieje w Parlamencie Europejskim i tam po cichu mogą sobie pozwolić na sprawdzanie różnych opcji.

Okazuje się, że Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należy Koalicja Obywatelska, coraz częściej głosuje ramię w ramię z grupami prawicowymi i skrajnie prawicowymi, takimi jak EKR (gdzie jest PiS), Patrioci dla Europy (m.in. partia Orbana) oraz Europa Suwerennych Narodów (m.in. AfD i część Konfederacji).

Ważny tekst przybliżający te związki napisała dzisiaj Paulina Pacuła w Oko.press. To nie jest wypadek przy pracy, tylko coraz bardziej systematyczna robota. Przykładem jest wspólne głosowanie nad przepisami o przeciwdziałaniu wylesianiu, gdzie prawicowy blok (EPL, EKR, Patrioci, ESN) przegłosował poluzowanie wymogów dla firm. Generalnie kwitnie współpraca w zakresie rozwadnianie wymogów środowiskowych pomiędzy chadecką „centroprawicą”, a skrajną prawicą.

Podobnie nastąpiła zmiana postawy EPL w innych sprawach. Chadecy zaczęli głosować ramię w ramię ze skrajną prawicą przeciwko zapisom dotyczącym równości płci.

Szef polskiej delegacji w EPL zaprzecza istnieniu formalnego sojuszu, twierdząc, że głosowania są przypadkowe. Jednocześnie jednak w rozmowie z OKO.press stwierdza, że proeuropejskie centrum jest dziś „chrześcijańsko-demokratyczne, a nie socjaldemokratyczne”, sugerując konieczność współpracy z „chrześcijańską prawicą” jako realną siłą w Europie. Nie odpowiada to faktom. Lewica i centrolewica nadal stanowi większą siłę w PE niż skrajna prawica i nie ma żadnej konieczności współpracy z nią. Po prostu prawicy bliżej do prawicy.

To, co się dzieje w Parlamencie Europejskim, jest oczywiście przygotowaniem gruntu pod ewentualną współpracę chadeków z KO ze skrajną prawicą z Konfederacji. Podobnie jak zresztą np. CDU/CSU z AfD w Niemczech, gdzie współpraca jest coraz częstsza.

To jest dalsza próba marginalizacji lewicy w Europie i przeprowadzenia podobnego manewru, jaki zrobiono w krajach Europy Wschodniej. Chadecja ma stać się „lewicą”, lewica „skrajną lewicą”, a „normalną prawicą” stanie się skrajna prawica.

Interesujące jest to, że prawie bez echa przeszło wspólne głosowanie KO z PiS w PE. Ponieważ to, że głosują razem z Konfederacją, w Polsce jest chyba już czymś niemal „naturalnym”. Jako że konflikt środowiska KO z PiS jest silnie naznaczony niechęcią osobistą i tarciami towarzyskimi, trwalsza współpraca tych prawicowych sekt jest mało prawdopodobna od kiedy 20 lat temu rozpadła się ich koalicja (mało kto o tym pamięta, że PiS i PO mieli tworzyć wspólny rząd, a dla publiki było szokiem, że to im się nie udało, bo przecież to był najbardziej „naturalny sojusz”). KO więc będzie chciało dalej pompować Konfederację kosztem PiS, ponieważ z Konfederacją będą mogli w przyszłości stworzyć już konserwatywno-liberalną większość totalną. Wówczas zostanie zrealizowana dawna fantazja konserwatywnego mieszczaństwa o „sojuszu prawicy antykomunistycznej (czyt.: antylewicowej w ogóle)”. PiS ich zawiódł, ale Konfederacja rokuje lepiej, choć nie wiadomo czy się jej nie zamarzy samodzielna większość wspierana przez rodzące się środowisko Nawrockiego.

W każdym razie nieprzypadkowo wrzucone teraz zdjęcie Tuska zaczytanego w starym numerze prawicowego Kronosa o Carlu Schmittcie (jeśli ktoś nie wie, kto to był, polecam poszukać), jest jasnym sygnałem, w jakim kierunku podążają myśli Wodza.

Xavier Woliński