Wczoraj wierchuszka Konfederacji w Mentzenem i Wiplerem na czele paradowała po Warszawie, wymachując racami z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Tylko nie wiadomo, czy uzgodnili z kolegami z Alternative für Deutschland, którą stronę starcia należy fetować. AfD jest znana z wybielania najgorszych niemieckich formacji wojskowych z czasów II Wojny Światowej.
W AfD są także elementy rewizjonistyczne, które chętnie by wywróciły obecne granice zachodnie Polski. Innymi słowy, partia chce, żeby „Niemcy były znowu wielkie”. To jest teraz bardzo modny trend wśród prawicy w różnych krajach. Pytanie o to, czyim kosztem ościenny kraj będzie wielki, im już do pustej głowy nie przychodzi.
Ale co to za problem dla Konfederatów? Ważne, że miziając się z tym towarzystwem, będą mieli jakieś dodatkowa frukta w Parlamencie Europejskim. Przypomnijmy, że AfD jest zbyt nacjonalistyczna nawet dla Le Pen.
Nie pierwszy to raz, kiedy polska skrajna prawica wzdycha do niemieckiej. Przed wojną też przecież tak bywało.
Fakty jednak są takie, że wystarczy tej masie wyborczej obiecać niskie podatki, więcej kasy na armię i policję, leseferyzm, powiedzieć coś tam złego o „komunie” i gawiedź będzie szczęśliwa. Łyknie wszystko, bo to jest masa skrajnie egocentrycznych jednostek. To jest turboliberalizm i nie ma znaczenia, co oni tam sobie wyobrażają w tych niszowych pisemkach nacjonalistycznych.
Jeśli ktoś im obieca, że nawet będąc w sojuszu z jawnie antypolską partią, potencjalnie bardzo niebezpieczną dla nas, dostaną likwidację składki zdrowotnej i „socjalu”, to będą się cieszyć i klaskać Mentzenowi na tych słynnych alkoimprezach.
Oczywiście potem by się okazało, że likwidacja publicznej ochrony zdrowia uderzyłaby także w średniaków, którzy na nich głosowali. Ale wiadomo, najważniejsze to mieć kasę w kieszeni już teraz i ją przejeść, a co będzie np. w razie wypadku czy starości, kogo to interesuje?
No i oczywiście pomachają flagą Polski, rzucą jakimś banałem popnarodowym i super. To, że wspierają szkodliwą dla nas partię w Niemczech, zupełnie nie jest ważne i cicho tam lewaki. Ważne jest piwko w brzuchu i trochę kasiorki na kolejne kufelki w kieszeni.
Xavier Woliński