– Docelowo chcemy od mrożenia cen energii odejść – i to już w przyszłym roku – ogłosił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” minister energii Miłosz Motyka.
– Zresztą w ramach ustawy, która dotyczyła mrożenia cen energii, wpisaliśmy w ocenę skutków regulacji, że od 2026 r. tej potrzeby nie będzie. Sytuacja na rynkach jest dużo lepsza, ceny surowca także. Ceny energii również. Widzimy, jak stabilizuje się sytuacja po kryzysie energetycznym. Są to sygnały, które mówią, że ceny energii na rok 2026 będą niższe – przedstawił swoje prognozy minister.
W obecnym klimacie polityczno-gospodarczym na świecie stawianie takich prognoz jest, delikatnie mówiąc, ryzykowne. Dodatkowo nadal są rzesze ludzi, dla których ceny prądu są zbyt wysokie, a nie niskie. Pomysły wyjęte z liberalnej skrzynki z narzędziami, w rodzaju „bonu energetycznego” tego nie rozwiążą.
Jeśli po odmrożeniu ceny w przyszłym roku poszybują, to ten rząd w zasadzie jest już pozamiatany, bo to będzie już dosłownie chwilę przed wyborami. A tego rodzaju wypowiedzi wrócą jak bumerang w kampanii.
W dodatku warto zwrócić uwagę, że rząd ma więcej przeciwników niż zwolenników. W październiku 31 proc. badanych popierało rząd, 45 proc. było mu przeciwnych, a 20 proc. wyrażało obojętność – wynika z nowego sondażu CBOS. To jest spory bagaż negatywny.
Przy czym to gospodarka jest najbardziej bolesnym punktem. Ponad połowa badanych (52 proc., wzrost o 1 pkt proc.) krytycznie wyraża się o polityce gospodarczej rządu. Pozytywne zdanie w tej kwestii ma ponad jedna trzecia ankietowanych (36 proc., bez zmian).
Natomiast zadowolenie z tego, że Donald Tusk sprawuje funkcję szefa rządu, deklaruje jedna trzecia badanych (33 proc., wzrost o 1 pkt proc.). Jednocześnie przybyło osób, które nie są z tego zadowolone (57 proc., wzrost o 2 pkt proc.).
Jak widać ani coraz bardziej księżycowa (czytaj: neoliberalna) polityka gospodarcza, ani przejęcie od prawicy karygodnej narracji o prawach człowieka im szczególnie nie pomaga. Za dużo słuchania klakierów i własnej propagandy.
Xavier Woliński