Słucham posłów PiS, jak się wiją i próbują wyjaśnić te czy inne słowa
prezesa. Do tej pory jakoś to się udawało, ale w ostatnich dniach
prezes zdaje się nawciągał się oparów władzy tak, że teraz jest na
kompletnym haju i gada takie rzeczy, że nawet jego przyboczni nie są w
stanie zrozumieć o co mu chodzi.
Na przykład. Andrzej Jaworski,
poseł PiS, próbuje rozjaśnić sprawę stwierdzenia, że mamy podział na
“współpracowników AK i współpracowników Gestapo” w kontekście ostatnich
protestów i wydaje mi się, że jeszcze bardziej gmatwa. Że były zabory,
że była komuna nierozliczona, że byli polegli i że było AK i Gestapo. To
się po prostu żadnej kupy nie trzyma. Autentycznie nie rozumiem o co mu
chodzi. Widać już że kompletnie się w tych narracjach pogubili.
Teraz już nawet nie o to idzie, kto jest zwolennikiem opozycji, a kto
PiS. Ja nie mam specjalnej sympatii do dzisiejszej opozycji sejmowej.
Tutaj jednak mamy ludzi, którzy nie są jakimiś strasznymi dyktatorami,
tylko kompletnymi niedojdami, którzy bredzą tak, że gdybym był PiS-owcem
to bym skoczył z mostu z rozpaczy. Przecież oni prędzej czy później
doprowadzą do ruiny przede wszystkim swoją partię i pociągną w dół
wszystkich.
Dzisiaj “bankierzy” z Nowoczesnej prześcignęli w
sondażu PiS. Takiej sytuacji, żeby partia rządząca zużyła się w takim
tempie nie pamiętam. Coś się generalnie stało z prawicą, nie tylko w
Polsce. Weźmy takiego kandydata Donalda Trumpa, którego popiera
większość wyborców Republikanów w USA. Gość bredzi jeszcze bardziej niż
Kaczyński i spółka. Że wywali wszystkich muzułmanów z kraju, że
Meksykanie to złodzieje, itd itd. To się twardym redneckom podoba i
kochają jak pieprzy jakby był z nimi w barze w Alabamie, ale to
doprowadzi do przegranej ich partię, ponieważ głosy “kolorowej” ludności
coraz bardziej się liczą w wyborach i obecnie mają większy wpływ na
wynik niż zwolenników Tea Party i podobnych tworów.
I
najciekawsze, że tutaj nie ma jakiejś szerokiej, strategicznej wizji.
Nie ma żadnej Thatcher i Reagana, którzy wprowadzili złe rozwiązania,
ale przynajmniej mieli jakiś pomysł. Jest tylko bredzenie trzy po trzy
jak po wódce.
Czy faktycznie warto dla jakichś nic nieznaczących
projektów typu “500 zł na dziecko” robić totalne przemeblowanie kraju i
tę całą awanturę, zwłaszcza że nikt tego nie ma siły ani chyba ochoty
blokować? Przecież to niczego istotnie tutaj nie zmieni. To nie jest
realizacja żadnego szerszego planu. Przecież to wygląda tak: robimy skok
na państwo, przejmujemy służbę cywilną i wszystko co się da i w zamian
coś wam rzucimy z pańskiego stołu. To nie jest żadna wizja ustrojowa.
Słowem, właśnie oglądamy spektakularną degenerację konserwatywnej
prawicy. Kaczyński, Korwin, Gowin, Ziobro, Wipler. Przecież, gdyby
stanęli obok takich gigantów konserwatyzmu, jak Bismarck czy Disraeli,
czy choćby tutejszy Władysław Grabski, to by dopiero ujawniła się ich
żałosność w pełnej krasie. Żyjemy w etapie farsy. Jakoś sobie poradzimy.
Tylko szkoda czasu na te pierdoły, bo jest mnóstwo naprawdę ważnych
spraw do załatwienia.
/Xavier Woliński