Wiele osób śledzi dziś lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, pierwszego od czasów Mirosława Hermaszewskiego Polaka w kosmosie. Poleci w kosmos na mocy porozumienia, które Polska zawarła z Europejską Agencją Kosmiczną i amerykańską firmą Axiom Space, organizującą loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Lot ma na celu prowadzenie eksperymentów naukowych z zakresu medycyny, inżynierii i biologii w warunkach mikrograwitacji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Czytam w związku z tym, że aż sam Donald Tusk rozemocjonowany wstał z fotela w Planetarium Centrum Nauki Kopernik, gdzie obserwował start rakiety. Cieszy się też Gazeta Wyborcza: „NASA wreszcie dała zielone światło na lot”.
Podkreśla też korzyści z misji:
„Polska zapłaciła za tę misję blisko 65 mln euro (czyli ok. 275 mln zł). Dodatkowo zadeklarowaliśmy wpłacenie do ESA ponad 200 mln euro w latach 2023–25 na programy w dziedzinie eksploracji, komunikacji czy obserwacji Ziemi, m.in. na budowę polskich satelitów. Zdecydowana większość tej kwoty do nas powróci.
ESA działa na podstawie zasady tzw. zwrotu geograficznego – wszystko, co wpłacimy, musi wrócić do polskich podmiotów, firm czy instytutów, w postaci zamówień i kontraktów. Te środki powinny więc przełożyć się na rozwój naszej gospodarki – zapewniają Polska Agencja Kosmiczna i Ministerstwo Rozwoju i Technologii”.
Zgadza się, również uważam, że na tego rodzaju wydatki, zwłaszcza przyczyniające się do rozwoju nauki, nie warto szczędzić grosza. Ale zaraz… Coś mi się przypomniało. Przecież ten sam autor, który teraz się tak raduje, napisał w sierpniu 2023 roku w Wyborczej tekst o tytule: „Płacimy grubo ponad miliard złotych za wystrzelenie Polaka w kosmos. Zapachniało PRL-em”.
„Nie jestem przeciwko inwestowaniu w technologie kosmiczne, innowacje i badania. Ale tu poniekąd płacimy za wakacje jednego człowieka” – czytamy w tekście. Dowiadujemy się też z niego, że „obecnie polskie firmy z branży kosmicznej nie są w stanie spożytkować tak dużej kwoty”.
Skąd taka zmiana narracji? Otóż mamy odpowiedź: „Cała Polska finansuje więc PiS-owi kosmiczny PR. Nieprzypadkowo dzieje się to na dwa miesiące przed wyborami”.
Różnica więc jest w dacie. Decyzję o locie i zwiększeniu składki do ESA podjęto za czasów PiS, więc to była decyzja zła, propagandowa, nieodpowiedzialna oraz „precz z komuną”. Teraz zaś lot w kosmos Uznańskiego jest słuszny, a większość środków do nas wróci i wzmocni gospodarkę. Czego nie rozumiesz?
Wszystko jest jasne jak słońce. To po prostu emocje wynikające z naszej typowej przepychanki w ramach duopolu, gdzie wszystko, także nauka jest jej ofiarą. Życie w tym cyrku to ciągła szarpanina od ściany do ściany.
Xavier Woliński