Kto nas zdradził? Socjaldemokraci!

Wer hat uns verraten? Sozialdemokraten!
Hasło radykalnej lewicy niemieckiej 

image

“Bracia! Nie strzelajcie!”

Taki mały kamyczek do ogródka socjaldemokratów. Na przełomie 1918 i
1919 roku przez Niemcy przetaczała się radykalnie lewicowa rewolucyjna
fala. Powstawały demokratyczne rady robotnicze dążące do uspołecznienia
środków produkcji.

Na czele rządu nowej republiki stali
socjaldemokraci z SPD, którzy uznali, że niekontrolowane w pełni przez
nich rady są dla ich władzy zagrożeniem i postanowili je zlikwidować.
Jak do tego doszło? Opisuje pokrótce to amerykański historyk Eric D.
Weitz w wydanej kilka lat temu i zbierającej znakomite recenzje książce
“Weimar Germany. Promise and Tragedy” (czytałem w oryginale, tytuł
polski: “Niemcy weimarskie. Nadzieje i tragedia”)

“Ebert
[kanclerz i lider SPD] zwrócił się najpierw do kadry oficerskiej,
centralnej biurokracji i kapitalistów, czyli wszystkich tych, którzy
przed listopadem 1918 roku, gardzili socjaldemokratami, jako zdrajcami
narodu niemieckiego. Z każdą z tych grup Ebert zawarł układ. Oficerowie
zgodzili się uznać rząd i zaopatrzyć go w lojalne oddziały w celu
rozbicia rad oraz zniszczenia radykalnej lewicy. Ze swojej strony rząd
zgodził się nie rozbijać integralności korpusu oficerskiego, ani nie
próbować przejmować pełnej kontroli nad niemiecką armią. Kapitaliści
zgodzili się uznać związki zawodowe i nadanie ośmiogodzinnego dnia
pracy, natomiast rząd zgodził się nie naruszać praw kapitału i
kapitalistycznej własności. Także wysoko kwalifikowana biurokracja
państwowa postanowiła pozostać na usługach rządu, ale pod warunkiem
zachowania jej statusu i przywilejów.

Nie był to bolszewizm, ale
seria kompromisów mających na celu wyprowadzenie Niemiec z chaosu klęski
i rewolucji w kierunku demokracji i gospodarczego ożywienia. Jednak
kompromisy te okazały się brzemienne w skutki. Siły porządku zdecydowały
się podjąć współpracę z socjaldemokratami w 1918 i 1919 roku, ponieważ
obawiały się czegoś znacznie dla nich gorszego – fali bolszewizmu, która
by ich pochłonęła. Oczywiście w kraju wzniosła się fala politycznego
aktywizmu, radykalizmu i chaosu, ale istniało niewiele szans na
bolszewicką rewolucję. Mimo tego stare elity oraz socjaldemokratów
opanował strach. Zbliżyli się więc do siebie, ale jedynie tymczasowo.
Gdy fala paniki zaczęła opadać, gdy oficerowie, biurokraci państwowi i
kapitaliści poczuli, że władza znowu powraca w ich ręce, rozpoczęło się
poszukiwanie innego sojusznika, który zostanie w końcu odnaleziony w
postaci partii nazistowskiej. Brak chęci ze strony socjaldemokratów by
zimą 1918-1919 roku złamać potęgę swoich odwiecznych przeciwników,
będzie ich prześladować w czasie długich dwunastu lat Trzeciej Rzeszy”.

Dalej autor opisuje przejęcie władzy przez socjaldemokratów w radach
robotniczych, scentralizowanie jej w ramach Rady Centralnej i poddanie
tejże rady kontroli partii, co doprowadziło do zniszczenia ruchu
oddolnych rad. Dokładnie zresztą tak samo postąpili z radami
robotniczymi bolszewicy w Rosji, choć w nieco innym celu. 

Na
zrewoltowanych robotników wysłano armię oraz organizacje paramilitarne,
które bezlitośnie mordowały robotników i zamordowały także Różę
Luksemburg na zlecenie ministra obrony z SPD, Gustawa Noske.  

Historyk pisze dalej: “To był przygnębiający widok i katastrofalna
krótkowzroczność rządu, by doprowadzić do tego, że socjalistyczni
ministrowie zezwalają prawicowym oddziałom zbrojnym strzelać do
robotników walczących o bardziej demokratyczne i socjalistyczne Niemcy”.

Wnioski są takie, że ostatecznie w obu krajach – Rosji i Niemczech –
doszło do zniszczenia przemocą demokratycznego i oddolnego ruchu
robotniczego, co spowodowało w krótkim czasie wypełnienie tej wyrwy
przez autorytarne formy organizacji. W Niemczech NSDAP oraz
zestalinizowaną KPD, a w Rosji poddaną stalinizacji partię bolszewicką.
Niszczenie oddolnego ruchu pracowniczego zawsze powoduje powstanie
przestrzeni w której rodzą się demony, a takie posunięcia nigdy nie
pozostają bez mrocznych konsekwencji. 

Notabene w Polsce,
siostrzana organizacja SPD, czyli PPS, mniej krwawo, ale także poszła na
podobny układ z klasą rządzącą i stłumiła rodzący się ruch rad,
doprowadziła do jego demobilizacji i tutaj także skończyło się to
kolejnymi klęskami robotników a w końcu dyktaturą wprowadzoną przez
jednego z byłych liderów PPS. Ale to temat na inną opowieść.

/Xavier Woliński