Ponad 60 proc. Polaków sprzeciwia się, by Ruch Ochrony Granic wspierał Straż Graniczną w ochronie granic — wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Zdecydowany sprzeciw wyraziło 52,3 proc. badanych, a 8,1 proc. odpowiedziało „raczej nie”. Natomiast 34 proc. ankietowanych poparło ten pomysł, z czego 18,8 proc. wybrało odpowiedź „zdecydowanie tak”, a 15,2 proc. „raczej tak.
Sondaż, jak sondaż. W mojej postawie niczego by nie zmieniło, gdyby było na odwrót. Ale warto zwrócić uwagę na to, że prawica, wmawiając nam, że reprezentuje „większość”, tak naprawdę często prezentuje w ten sposób swoje mniejszościowe poglądy. Do tego stopnia, że nawet część lewicowców zaczyna wierzyć, że we wszystkim jesteśmy w mniejszości. Nie mówiąc już o licznych publicystach mainstreamowych mediów, którzy robią z nas jakiś skrajny margines. A tymczasem na tym właśnie polega skuteczność prawicy w przesuwaniu publicznej dyskusji w pożądanym przez nich kierunku: jeśli są w mniejszości, bez żenady potrafią opowiadać przekonująco bajki, że „reprezentują większość Polaków”, a jeśli mają większość w jakimś pojedynczym sondażu, potrafią wykorzystywać ten argument bez żadnego umiaru. I będą go lansować nawet jeśli z czasem opinia publiczna zmieni zdanie.
Może powinniśmy się trochę tego od nich nauczyć? A już na pewno przestać samobiczować się nawzajem wyłącznie dołującymi opowieściami, jak to już przegraliśmy wszystko i jak bardzo niszowi jesteśmy. To powoduje demoralizację tych, którzy mają zdrowe poglądy na rzeczywistość, ale słuchają tego ciągłego biadolenia. Mimo że stanowimy w wielu sprawach większość, sami się umniejszamy. W ten sposób sami poddajemy się prawicowej strategii demoralizacji przeciwnika i na pewno nikogo w ten sposób nie przekonamy.
Ostatecznie jednak nie ma znaczenia, czy w jakimś sondażu jest tak, a w innym inaczej. Wiemy, że bronimy człowieczeństwa, godności i wolności. I jedyne czego potrzebujemy to pewności, systematyczności i stanowczości w głoszeniu tych poglądów. To oni są oszołomską sektą, która tu wprowadza antyludzkie rozwiązania, albo ma taki zamiar. A większość się temu poddaje, bo sądzi, że jest mniejszością. I w końcu z powodu tej bezustannie powtarzanej opowieści, część dotychczas rozsądne myślących ludzi zaczyna internalizować te prawicowe bajki, żeby się nie wyróżniać z wyimaginowanego tłumu. To prowadzi nas wprost ku katastrofie. Co z tego, że „ludzi dobrej woli jest więcej”, skoro sami w to nie wierzą, są zastraszeni, wyizolowani, obawiają się wyjść z tymi poglądami w przestrzeń publiczną?
A prawda jest taka, że obecna nagonka jest wymierzona w migrantów, ale tak naprawdę zagraża wolności nas wszystkich. Chcą zamknąć granice, ale nie tylko dla imigrantów, ale także dla emigrantów. Skoro bowiem nie będzie siły roboczej z zewnątrz i zostanie ograniczona z przyczyn rasistowskich, to będą nas chcieli tu uwięzić na miejscu oraz zmusić do reprodukcji. Stąd pomysły w rodzaju obustronnego zamykania granic, „bykowego”, zakazu aborcji, ograniczania dostępu do antykoncepcji i edukacji seksualnej. To jest część większego planu zniewolenia nas wszystkich i o tym trzeba głośno mówić. Ja na pewno będę mówić i będę o tym pisać jeszcze nie raz. Do znudzenia. A was zachęcam do tego samego, wśród swoich znajomych. Niech wiedzą, że te kajdany są także dla nas szykowane.
Xavier Woliński