Zuckerberg, jak przykładny centrowy libek, postanowił banować fanpejdże “grup anarchistycznych i antyfaszystowskich”, które “mogą nawoływać do przemocy, albo nawet dyskutują na temat potencjalnego użycia przemocy, albo pochwalają użycie przemocy”.
Czyli typowy centryzm: ten który jest ofiarą przemocy (rasistowskiej, policyjnej, etc.) nie może np. wezwać do stawienia oporu i samoobrony, bo wtedy wpadnie do tej samej kategorii “zakazanych grup”, co skrajna prawica.
Z drugiej strony, skoro przemoc jest zakazana, to osoby wzywające, żeby “policja się czymś zajęła”, też powinny być banowane, bo policja to organizacja posługująca się przecież przemocą.
To jest oczywiście zagranie mające uspokoić administrację Trumpa i beton prawicowy, że skoro usuwają brednie i zwykłe kłamstwa głoszone przez nich, no to usuwają też znienawidzone przez Trumpa grupy w rodzaju “antify” czy “anarchistów”. Rzecz w tym, że definicję, kto jest “antifą” i czym w zasadzie jest “akt agresji” można rozciągać bez końca. Co doprowadzi do ścięcia wszystkiego co na prawo i na lewo od libkowego centrum.
Mnie to osobiście nie zaskakuje, spodziewałem się nawet takich ruchów wcześniej. Dlatego trzeba tworzyć alternatywne obiegi informacji. Myślę np. o stworzeniu meilingu, gdzie dostawać będziecie linki do tekstów i wydarzeń. Żeby zrobić to porządnie potrzebne będą środki, więc cały czas myślę o patronite na ten i inne niezrealizowane projekty informacyjne, a które mam w głowie, ale brakuje czasu i/lub pieniędzy.
Facebook daje spore zasięgi i dzięki temu dotarłem do większości z was, którzy i które zapewne nie znały moich tekstów z czasów przedfacebookowych. Ale łaska pańska na pstrym koniu jeździ i choć sam pisze teksty do których ciężko się przyczepić z puntu widzenia regulaminu Facebooka, to jednak warto pomyśleć o jakimś planie B, żebyśmy nie stracili kontaktu w razie zaostrzania polityki przez liberalne centrum.
Xavier Woliński