Pod przedstawicielstwem Facebooka zajmującym się sprzedażą reklam trwa demonstracja kilkudziesięciu nacjonalistów.
Winnicki grozi: – Albo przestrzegacie zasad, albo wyjazd z Polski
zupełnie! Tak jak zrobiło to wiele suwerennych państw [uściślimy: Iran,
Chiny, Korea Północna – przyp. Xavier]
<oklaski>
–
Trzeba przeciwstawić się obłudnej liberalnej retoryce, że nic nam do
tego co się dzieje w prywatnej firmie. Nie! Facebook ma służyć narodowi,
a nie wyłącznie go łudzić i wprowadzać swoją chorą marksistowską
ideologię (sic!).
<oklaski>
Mój komentarz: Sądząc z
tego, że nacjonaliści aktywnie zgłaszają fanpejdże lewicowe i próbują je
zdjąć (także mój), gdy Winnicki mówi: “Facebook ma służyć narodowi”,
należy to rozszyfrowywać tak: Facebook ma służyć nam i to my będziemy
decydować co będzie banowane a co nie na Facebooku.
Tutaj
przejawia się prawdziwa totalitarna moc ideologii nacjonalistycznej.
Ideologia ta zakłada, że istnieje coś takiego jak jednolity interes
narodowy, że miliony ludzi mieszkających w danym kraju tworzą coś w
rodzaju jednolitego organizmu z jednym, wspólnym rozumem. I to
oczywiście elity partii nacjonalistycznych ten “jednolity pogląd na
wszystko” doskonale potrafią rozpoznać i wyrazić. Ponieważ samozwańczo
mianowali się na wyrazicieli narodowej zbiorowej woli. W skrajnym
przypadku tę wolę rozpoznaje wyłącznie wódz.
Tak więc kiedy
nacjonaliści mnie próbują zbanować, robią to “w imieniu narodu”, zgodnie
z najbardziej podstawowymi interesami narodu, które oni oczywiście
rozpoznali i tylko przypadkowo pokrywają się z ich prywatnymi poglądami i
interesami.
Gdyby bowiem nacjonaliści dziś protestowali,
ponieważ skasowano także inne fanpejdże, reprezentujących poglądy z
którymi się nie zgadzają, można by uznać że działają na rzecz wolności
słowa. Ale oni nie walczą o wolność słowa, ale swoje partykularne
interesy do szerzenia swoich nienawistnych treści, do poniżania innych,
wykluczania “obcych” i decydowania, kto może a kto nie może mieszkać w
kraju. Kto może publikować na Facebooku, a kto nie może. Przecież pod
ich rządami, gdyby “przejęli Facebooka”, mój fanpejdż by się nie ostał.
A skąd się im uroił ten marksizm u Zuckerberga to już naprawdę nie wiem.
Xavier Woliński