Netanjahu w Polsce pod ochroną przed prawem

Prezydent Duda napisał list do premiera Tuska, z prośbą o zapewnienie ochrony przed aresztowaniem premierowi Izraela, Binjaminowi Netanjahu, który podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy.

Tusk, znany przecież z przychylności względem próśb Dudy, natychmiast zapewnił, że owszem, że jak najbardziej, padam do nóżek, premier Izraela jest tutaj mile widziany. Poparł go znany przecież miłośnik praw człowieka i tak zwanego „państwa prawa” minister Bodnar.

Na to zareagował Międzynarodowy Trybunał Karny w ten sposób:

„Trybunał polega na państwach, które egzekwują jego decyzje. Jest to nie tylko zobowiązanie prawne wobec Trybunału na mocy Statutu Rzymskiego, ale także odpowiedzialność wobec innych Państw-Stron. Jeśli państwa mają obawy dotyczące współpracy z Trybunałem, mogą konsultować się z nim w sposób terminowy i skuteczny. Państwa nie mogą jednak jednostronnie określać zasadności decyzji prawnych Trybunału. Jak stanowi artykuł 119 Statutu, »wszelkie spory dotyczące funkcji sądowniczych Trybunału są rozstrzygane decyzją Trybunału«” – napisał w oświadczeniu dla Wirtualnej Polski.

Nasi znani obrońcy „prawa i porządku” nic sobie z tego oczywiście nie robią, bo wiadomo, że egzekwuje się prawa wyłącznie względem „onych”, naszych wrogów, a nie „naszych sojuszników”. Oni to traktują całkowicie cynicznie.

A jeszcze we wrześniu polskie MSZ, powołując się na fakt wydania nakazu aresztowania Putina przez MTK, upominało Mongolię, że gościła prezydenta Rosji u siebie.

Oczywiście zaproszenie premiera Netanjahu spowoduje, że gardłowanie Polski, żeby aresztować na podstawie tego samego prawa międzynarodowego np. Putina, wygląda, jak typowa hipokryzja tzw. „Zachodu” i pouczanie wszystkich dookoła z pozycji wyższości, samemu nie chcąc się dostosować do własnego prawa.

Zresztą obserwacja działań państwa także na poziomie zupełnie przyziemnym doprowadziła mnie do takiej oto konkluzji, że „państwo parawa” to jest fikcja literacka, która istnieje wyłącznie w głowach niektórych teoretyków. Państwo wszak nie powstało po to, żeby nas chronić, tylko żeby chronić elity gospodarczo-polityczne.

Państwa nie traktują poważnie nawet swoich własnych praw, więc jak mają traktować je poważnie inni. To jest element gry o władzę, a nie „sprawiedliwość”.

Dlatego, czy mnie zaskoczyła decyzja Tuska? Wcale. To jest zgodne z logiką rządzących, ktokolwiek akurat nie byłby u steru tej łajby. Sądzić to my, a nie nas.

Xavier Woliński