Czytam w WP, że sieć ośrodków, które przez lata wspierały ofiary przestępstw, może przestać działać od nowego roku. Chodzi o placówki zapewniające m.in. rehabilitację po wypadkach, wsparcie psychologiczne dla dzieci po wykorzystaniu seksualnym, porady prawne czy bony żywnościowe i na leki – wsparcie, z którego korzystały tysiące osób w całej Polsce.
Organizacje pomocowe, takie jak Niebieska Linia IPZ, alarmują, że nie mają funduszy, by działać dalej bez finansowania państwowego. W efekcie wiele z nich zapowiada zawieszenie działalności, a specjaliści – psycholodzy, prawnicy, terapeuci – mogą stracić pracę. Lub po prostu zakończyć współpracę z powodu braku środków i już nie wrócić, bo znajdą inne zajęcie. Z czegoś żyć trzeba.
Problem nie leży w braku pieniędzy – na koncie Funduszu Sprawiedliwości jest ich dość na finansowanie tych działań. Ministerstwo Sprawiedliwości po prostu nie zdążyło w terminie rozstrzygnąć konkursu na nowy program wsparcia, co oznacza, że środki nie mogą być wypłacane od nowego roku.
Ministerstwo tłumaczy, że to wynik chaosu pozostawionego przez poprzedników, którzy rozdawali pieniądze na cele niezwiązane z działalnością Funduszu i trzeba najpierw zrobić porządek. Dlatego zaostrzyli kryteria przyznawania środków.
Opóźnienia potęgują obawy urzędników przed możliwymi zarzutami prokuratorskimi w związku z kontrolami i rozliczaniem środków z Funduszu – co jeszcze bardziej paraliżuje działanie instytucji.
Rozliczenia, jak najbardziej. Tylko dlaczego nie potrafili ogarnąć chaosu instytucjonalnego przez ponad dwa lata rządów? Co osoby poszkodowane interesuje, że najpierw rządzili jak na swoim folwarku pisowcy, a teraz peowcy próbują dorwać pisowców? Zwykli ludzie tracą wsparcie i to jest kluczowa sprawa, którą trzeba było ogarnąć w pierwszej kolejności. Przecież właśnie chyba miało o to chodzić w tej „nowej zmianie”, żeby wreszcie ludziom nie zabierali tych pieniędzy. A wyszło jak zwykle.
Rozliczenia, roszady, rewolucje, itd. proszę bardzo, ale nie kosztem pokrzywdzonych już i tak dostatecznie osób. Takie jest moje stanowisko w każdej tego rodzaju gorączce. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, ale wióry mają lecieć z silnych, a nie słabych. A po raz kolejny wygląda tak, że znowu ci „na górze” wzięli się za łby, a tracą ci na dole.
Xavier Woliński