Dzisiaj na wiecu PO w sprawie Unii Europejskiej w Warszawie żaden polityk nie zająknął się na „niewygodny” temat śmierci na granicy. Na temat umierających ludzi.
Wystąpił nawet osławiony marszałek senatu Grodzki, który opowiadał jak to dzielnie uchwalili, że są przeciwko wyjściu z UE, ale zapomniał dodać, że on sam pomógł PiS-owi zalegalizować wypychanie uchodźców. Zalegalizować te haniebne wywózki do lasu.
Trzaskowski powiedział wręcz, że „silne granice to silna Polska”. W tym kontekście ta „siła” zabrzmiała trupio.
Gdyby nie osoby spoza partii, które spontanicznie przypominały o tym, że kryzys uchodźczy trwa nadal, że mamy klęskę humanitarną na granicy, to żaden polityk od prawa do lewa o tym nie powiedział. Żaden.
Jeden libek na Twitterze wykłóca się ze mną, że „polexit to jest temat numer jeden” i na tym trzeba się skupić. Potencjalny polexit, który na razie istnieje głównie w głowach libków, bo przepychanki pomiędzy TSUE i Trybunałami Konstytucyjnymi to w UE nic nowego. Trwa „docieranie się” rozmaitych instytucji. PiS robi to głupio, bez sensu i szkodliwie, ale to nie oznacza samo w sobie wyjścia z UE. Także potwierdzenie wyroku TK z 2005 roku, że Konstytucja stoi ponad umowami międzynarodowymi, jaką są traktaty europejskie to nie jest nic nowego. To są przepychanki prawne za którymi nie idzie żaden automatyzm „wyjścia z UE”.
Natomiast ludzie z grobu już nie wstaną. Te dzieci nie odzyskają beztroski. A moralna udręka, która na nas spada nie wyparuje.
Nie ma innego tematu aktualnie nr 1 w tym kraju. Jak człowiek umiera na twoich oczach, to nie mówisz mu, że „muszę iść coś załatwić do urzędu, a w ogóle to mam kampanię wyborczą”, tylko próbujesz ratować. Tak mi się wydaje, choć może się mylę.
Xavier Woliński