Przykładowo od stycznia 2025 roku zaczną obowiązywać nowe taryfy na dystrybucję paliw gazowych. Podwyżki sięgną blisko 25 proc.
Na przeciętnego odbiorcę te podwyżki przełożą się na wzrost 5-8 proc. w zależności sposobu wykorzystywania gazu. Najbardziej te podwyżki dotkną odbiorców wykorzystujących gaz do przygotowania posiłków.
Sama cena gazu, która wynosi 239 zł za MWh netto, ma zostać utrzymana do końca czerwca 2025 r.
Cena prądu do końca września nadal jest mrożona, dzięki temu, że zrobiła się w tej sprawie awantura i rząd zmiękł. Ale to nie znaczy, że nie będzie żadnych podwyżek. Od wczoraj na rachunki wróciła opłata mocowa. Dla przeciętnego odbiorcy w gospodarstwie domowym wyniesie 11,44 zł netto miesięcznie — wylicza URE. Opłata dotknie większość gospodarstw domowych zużywających rocznie od 1200 kWh do 2800 kWh. Nie jest to gigantyczna podwyżka, ale dla wielu każdy grosz jest istotny.
Widać ewidentnie, że w drugiej połowie roku znowu zacznie się batalia o mrożenie cen. Tym razem rząd może nie być tak podatny i w imię „walki z deficytem”, zacznie nam zaciskać bardziej pasa.
A tymczasem Bartłomiej Derski, specjalista ds. rynku energetycznego, powiedział w Fakcie, że bez dalszego zamrażania cen, cena za 1 kWh energii wzrośnie z obecnych 1,15 zł do 1,39 zł.
Jest o co walczyć, bo jak nie będziemy się awanturować, to na jednej dziurce w zaciskanym pasku się nie skończy, tylko będą zaciskać do oporu.
Xavier Woliński