Przez Warszawę w sobotę przeszedł Ogólnopolski Marsz Niezadowolenia zorganizowany przez centralę związkową OPZZ. Zapewne większość z was nawet o tym nie miała okazji się dowiedzieć, bo w mediach o tym było niewiele informacji, w dodatku, jeśli się gdzieś pojawiały, nie były szczególnie eksponowane.
Podczas marszu podnoszono postulaty dotyczące wyższych płac, stałości zatrudnienia, krótszego czasu pracy, likwidacji umów śmieciowych, skrócenia czasu pracy oraz wprowadzenia emerytur stażowych. Domagano się także wzmocnienia usług publicznych — edukacji, ochrony zdrowia i administracji — i większego udziału pracowników w procesach decyzyjnych. Jednym z postulatów było także żądanie: „Mieszkań dla pracowników, nie dla spekulantów”, a także sprawiedliwego Zielonego Ładu.
W wystąpieniach związkowców pojawiło się zdanie, że w Polsce mamy „europejskie ceny, a nie europejskie pensje”. Frustracja rosnącymi kosztami życia i brakiem adekwatnych podwyżek rośnie wśród pracowników.
– Dzięki pracownikom ten kraj się rozwija, ten kraj idzie do przodu, ten kraj może poszczycić się sukcesami. To my pracownicy jesteśmy solą tej ziemi. Niestety, pan premier o tym zapomniał. Pan premier o nas nie pamięta – powiedział do zgromadzonych Piotr Ostrowski z OPZZ. Dodał, że rząd „zamroził płace w sferze budżetowej na przyszły rok, ogranicza wzrost płacy minimalnej, nie chce słyszeć o emeryturach stażowych, a tam, gdzie są likwidowane zakłady pracy, zostawia pracowników samych sobie”.
W trakcie protestu delegacja OPZZ spotkała się także z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta, przekazując petycję z żądaniami pracowników. Wcześniej partia Razem zaproponowała poprawkę do budżetu zakładającą podniesienie wynagrodzeń w sektorze publicznym o 10 proc.
Marsz zgromadził przedstawicieli związkowych z różnych branż – edukacji, górnictwa, przemysłu, transportu czy handlu.
Z innych informacji z frontu pracowniczego, o których zapewne nie dowiecie się z czołówek medialnych, jest dobra informacja, że w poniedziałek Mariusz Piotrowski, wraca do pracy w firmie Jeremias, jak informuje związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza. Piotrowski jest związkowcem, jednym z animatorów strajku w gnieźnieńskiej fabryce. „Sąd rejonowy w Poznaniu postanowił, że pracodawca Jeremias sp. z o.o. jest dłużny wobec działacza naszego związku Mariusza Piotrowskiego, ponieważ nie dopuścił go do wykonywania pracy na jego stanowisku pracy” – informuje OZZIP. To bez wątpienia podniesie morale innym walczącym o prawa pracownicze w kolejnych zakładach pracy.
Xavier Woliński