Teraz zdenerwował się dla odmiany też Kaczyński i w nocy zamknął się z kolegami w TVP w celu „obrony wolnych mediów”. Siedział tam do rana i w kółku fanów opowiadał żarty (sądząc po reakcjach), co transmitowała TVP Info, niestety bez głosu, a też bym się pośmiał.
No więc teraz wszyscy już bronią „wolnych mediów” i „wolnych sądów” i obie dominujące frakcje będą miały swój KOD. Cyrk dopiero się rozkręca.
Ja bym może uwierzył w te wspaniałe intencje, gdyby wcześniej nie zamienili TVP w dość ordynarną partyjną tubę.
A teraz przychodzi nowa władza i partyjną tubę chce odzyskać dla siebie. Zwykła kolej rzeczy w partyjnym żerowisku, jakim jest ten kraj.
Sejm podjął uchwałę, która jest „wyrażeniem opinii”, Sienkiewicz zdecydował o wymianie władz TVP, powołując się na tę opinię i kodeks spółek handlowych. Bardziej obeznani ode mnie spece od prawa mówią, że z naruszeniem przepisów, bo bez zachowania terminów i innych warunków.
Tylko kogo to obchodzi? Tamci naciągali prawo, to i ci naciągają. Kaczyński chciał przełamywać „imposybilizm prawny” polityczną decyzyjnością, ale kto powiedział, że będzie miał na to monopol.
I tak to będzie się kręcić. Tylko mediów publicznych chyba nie doczekamy się nigdy. Będą tylko partyjne zasoby finansowane z naszych wspólnych środków. Partia to „część” I każda chciałaby podporządkować i sprywatyzować to, co wspólne dla siebie. O ile dalej będziemy takie praktyki tolerować. Ponieważ nie powinno nas zadowalać to ciągłe partyjne „odzyskiwanie”. Zasługujemy na dobre media publiczne. Płacimy na to ciężkie pieniądze.
Szkoda jednak, że tacy kreatywni i obrotni nie są np. w kwestii zakazu aborcji. W tej sprawie wciąż mamy do czynienia z imposybilizmem.
Xavier Woliński