Platformy „przepis na kryzys”

Od dłuższego czasu próbuję napisać dłuższą analizę najnowszego programu libkowego Platformy Obywatelskiej, ale dzieje się tak dużo, ważniejszych rzeczy, że napiszę w telegraficznym skrócie: chyba pisał go im Rzońca.

Tak go anonsują: „Recepta na Kryzys to kompleksowy program rozwiązań, które pomogą polskiej gospodarce, ale przede wszystkim: przedsiębiorcom, pracownikom i samorządom. „

Mimo sugestii, że program jest skierowany do różnych grup społecznych, faktycznie dotyczy przede wszystkim klasy średniej, a zwłaszcza, naturalnie, biznesu (jak wiadomo, termin „gospodarka” obejmuje w świecie „ekspertów ekonomicznych platformy” wyłącznie z kapitalistów).

Przede wszystkim program jest tak ogólnikowy, że czasem nie wiadomo o co im chodzi. Np. obniżenie podatku VAT dla niektórych branż dotkniętych przez kryzys pandemiczny. Tylko jak to się ma odbywać w praktyce? Że w luksusowej restauracji będzie obniżony VAT np. legendarne „ośmiorniczki”, a w pobliskiej biedrze dla „pospólstwa” będzie dalej 23 procent? No i czy na kombinacje z VAT nie musi zgodzić się UE? Niech ktoś kto siedzi w podatkach mi wyjaśni, jak oni to mają zamiar zrobić?

Kwota wolna od podatku dla mnie jest neutralna, pod warunkiem oczywiście, że przywróci się np. trzeci próg podatkowy dla bogatych, bo jak lubią mówić libki „budżet nie jest z gumy i kto za to zapłaci?” Ano, ktoś musi. Niezamożni powinni oczywiście płacić mniej, a najlepiej wcale, a bogaci więcej. Trudno, żeby nie płacili za utrzymanie systemu, który im się tak opłacił.

Natomiast dla pracowników kochane libki mają… przywrócenie pracy w niedziele. DZIĘKUJEMY LIBY! Kochamy was, bo już się przestraszyłem, że coś wam się pomieszało, rozchorowaliście się i faktycznie zaczęliście myśleć o pracownikach i np. zaoferujecie podwyżkę płac, tak żeby „bidoki” nie były zmuszone do brania nadgodzin i pracy w niedziele i święta. Uff. Wszystko w porządku. Świat nie stanął na głowie. Libek zostanie libem.

I oczywiście na końcu typowy „liberalny populizm”: koniec z lockdownami, koniec z zamykaniem branż, pandemię rozkręcamy na full, bo proszę państwa zysk jest najważniejszy. Czyli PO poczuło oddech Konfederacji i poszło w konkurowanie o inicjatywy typu „Góralskie veto” (pisałem o jej liderze wczoraj). Czapeczki foliowe będziecie rozdawać też zamiast maseczek?

A już się „przestraszyłem”, że postradali zmysły libkowe i zaproponują coś bardziej wyrafinowanego, jak np. pomoc dla konkretnych ludzi, którzy z takich czy innych powodów tracą pracę czy nawet swoje biznesiki, albo jak w niektórych krajach wprowadzą czasowy „dochód gwarantowany”, żeby ludzie mogli bez stresu finansowego nadmiernego przetrwać lockdowny utrzymując jednocześnie popyt na jakimś poziomie. No, ale platformiarze nie byliby platformiarzami, gdyby nie zagrali szurskimi pomysłami pod publiczkę. Ja mam taką propozycję. Wpiszcie sobie do programu klapki na oczy. Jak będziecie mieć zamknięte, to pandemia zniknie. Każde małe dziecko wam to powie o potworach.

Na resztę nie chciałbym tracić czasu, bo głównie prezenciki w rodzaju zwolnienia spółek z podatków, czy podatku od zysków kapitałowych.

Tak więc w programie mimo zapowiedzi nie ma niczego dla pracowników (wręcz przeciwnie, jest kolejny kopniak), nie ma żadnego „kompleksowego programu”, jest za to chaotycznie napisany zbiór hasełek pod publiczkę. Jak PO hucznie ogłosiła ten program, to spodziewałem się w fachowej prasie gospodarczej jakichś analiz czy dyskusji. Ale widocznie nikt tego poważny nie potraktował serio, bo praktycznie nikt specjalnie się tym nie przejął. Parę wymian złośliwości na Twitterze między politykami PO i PiS i tyle.

Tego po prostu nie da się na poważnie komentować.

Xavier Woliński