Polacy donoszą na Polaków w USA

Foto: Radical Graffiti

„Smutne donosy rodaków… Polonijne media zaczynają opisywać, to co dzieje się w naszym środowisku. To o czym już kiedyś pisałem, zaczyna podejmować polonijna prasa. Cieszę się, że robi się z tego „temat”. Najgorsi są ci, którzy po latach w różny sposób zalegalizowali swój pobyt. Teraz drugiego sami wsadziliby do samolotu” – napisał na X Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM w USA.

„Przestałem udzielać się w polonijnym środowisku. Wolałem zniknąć niektórym z oczu” – powiedział dziennikarzowi jeden z Polaków. „Żyję w strachu, kilka osób wie, że jestem tu nielegalnie. Nie wiem, czy nie zadzwonią do służb imigracyjnych” – podkreśliła inna osoba.

Czyli podsumujmy. Po pierwsze tak jak przewidywałem tu parę miesięcy temu, deportacje nie będą dotyczyły tylko osób z krajów, które Polacy uważają za „gorsze”. Z perspektywy Anglosasa Polacy wiele się nie różnią od całej reszty „obcych kulturowo”. Budzi to najwyraźniej szok wśród sporej części Polaków.

Teraz okazuje się, że dotyczy ich ten sam strach i te same procesy, co innych migrantów, których sami chętnie by deportowali. Prawica z USA najwyraźniej nie podziela hasła „Ameryka dla Amerykanów i Polaków”, tak jak prawica angielska nie podziela hasła „Anglia dla Anglików i Polaków”. Szok! Kto by mógł się tego spodziewać?

Po drugie, po raz kolejny okazuje się, że to tak zwani „rodacy” są największym zagrożeniem dla innego Polaka i chętnie złożą donos do służb, choć wiedzą, że komuś może to zniszczyć życie. Spora część dlatego, żeby pokazać innym Amerykanom, jak bardzo są już „tymi amerykańskimi Polakami”, w przeciwieństwie do tych „nieamerykańskich Polaków”.

Tak jak pisałem, kwestia tego, kto jest „obcym”, a kto nie to jest rzecz bardzo płynna i ludzie pomiędzy sobą potrafią ustawiać granice w dowolnych miejscach. Także, a może przede wszystkim pomiędzy przedstawicielami tej samej narodowości. Wszystko po to, żeby uprawomocnić swoje istnienie względem tej, czy innej władzy.

Xavier Woliński