14-latka umarła z wyziębienia w Andrychowie, policja jak zwykle nie pomogła. Dziewczyna zadzwoniła do ojca, alarmując go, że się źle czuje, ale nie wie, gdzie się znajduje i ma mroczki przed oczami.
Policja twierdzi, że zadziałała natychmiast. Tymczasem: — Ojciec Natalii czekał godzinę, żeby zostać przyjęty przez policjanta — mówi w rozmowie z TVN24 przyjaciel rodziny, który odnalazł dziecko. Mężczyzna dodaje, że ojciec zmarłej zgłosił się na komisariat w Andrychowie już o godz. 10. Policja twierdzi, że przyjęła zgłoszenie dopiero około południa. Co wcale nie podważa tej wersji, skoro miał czekać godzinę na „audiencję”.
Komendant wojewódzki policji polecił przeprowadzenie kontroli tego, jak wyglądały działania policji w trakcie tych poszukiwań. Kontrola pewnie wykaże, to co ma wykazać, czyli że wszystko przebiegało w najlepszym porządku.
Za każdym razem to samo. Nie mogę sobie przypomnieć zdarzenia, czy to prywatnie, czy to w czasie działalności społecznej, w której policja okazała się przydatna. W działalności lokatorskiej to jest wręcz udręka, bo mają tendencję stania po stronie silniejszego i zamożniejszego w tego rodzaju konfliktach.
Ciągle dostajemy informacje od ludzi, że policja jest bierna np. w przypadku nielegalnych eksmisji. Doszło do tego, że „karki” wyrzuciły jednego z lokatorów, mimo że wzywał policję telefonicznie i mimo że policja znała sprawę (jeden z policjantów nawet skierował go do Akcji Lokatorskiej, bo „państwo tutaj panu nie pomoże”). Sąd przyznał mu rację w sporze i miał prawo przebywać w lokalu, a mimo to bezprawnie dokonano eksmisji, bo policjantom nie chciało się przyjechać na miejsce.
Jest takie, dla nas kultowe nagranie, z zebrania, na którym powstała Akcja Lokatorska. Jeden ze starszych panów pyta: Remontują komisariat, na to pieniądze są, a na remonty naszych kamienic nie ma! Po co ten komisariat jest, w ogóle go nie powinno być!
Taki jest stosunek do policji wielu zwykłych, zwykle ubogich ludzi, z którymi mamy kontakt. Pomóc nie pomogą, a cud jeśli nie zaszkodzą.
Xavier Woliński