Wczorajsza nagroda Kongresu Kobiet dla Tuska wywołała potężną falę oburzenia, także wśród moich czytelniczek.
Nie dziwi mnie to. Nie ma niczego złego w szukaniu sojuszników i lobbowaniu na rzecz jakiejś sprawy i to nawet wśród politycznych oponentów. Ale czym innym jest składanie hołdów ludziom, którzy niczego dla sprawy kobiecej nie zrobili konkretnego.
Na wstępie chciałbym jednak zaznaczyć, że kobiety nie muszą facetom składać żadnych przebłagalnych darów. To jest nasz obowiązek, żeby stać po stronie swoich partnerek, swoich córek, swoich matek, swoich przyjaciółek. I tyle.
Ktoś mi napisał wczoraj, że „zazdroszczę, bo sam bym chciał dostać taką nagrodę”. No więc, gdyby jakimś dziwnym zrządzeniem losu jakaś organizacja przyznała mi taką nagrodę, to bym odmówił jej przyjęcia. Dlatego że aby bronić wolności ludzi nie potrzebuję otrzymywać żadnych orderów. Nagrodą dla mnie będzie moment, kiedy wreszcie ten chory zakaz zostanie zniesiony.
I zakaz ten obowiązywał także w czasie rządów Tuska. Nic z tym nie zrobili, jeździli natomiast na partyjne pielgrzymki do Dziwisza brać od tego człowieka „nauki”. Przytłaczająca większość natomiast była zmuszona do rodzenia, bo nie łapały się na wyjątki. PiS po prostu je ograniczył, ale nie wprowadził jako pierwszy zakazu. Ten wprowadziła, uzasadniała i utrzymywała elita rządząca III RP. Także ta część elity, która teraz robi z siebie „demokratów”. Nawet ci „utrwalacze religijno-autorytarnego” modelu w sądownictwie, obecnie brylują w liberalnych mediach, jako „zwolennicy wolności”.
To jest żenada. Ta część opozycji, która zaczęła się awanturować dopiero jak TK zaostrzył ustawę antyaborcyjną, to banda hipokrytów i krętaczy. Gdzie oni byli, jak kobiety umierały zabijane przez to nieludzkie prawo? Jak kolejne szpitale odmawiały wykonania nawet legalnego zabiegu?
Ale, dobrze, każdy może zmieniać poglądy (zwłaszcza jak ruch społeczny zmienił już tak świadomość w tym kraju, że obrazu w sondażach nie da się więcej ignorować), ale powinien przejść jakąś „pokutę”, a konkretnie sprawdzian. Niech pokażą jakimi są zwolennikami wolności. W praktyce. A jak już obalą to prawo, niech nie oczekują nagród i oklasków, ale przeproszą, że przez tyle lat utrwalali w parlamencie, sądach, mediach skrajnie konserwatywną, okrutną opcję światopoglądową.
Niech padną na kolana i przepraszają za to jaki kraj nam zbudowali, a nie wystawiają pierś do medali.
Xavier Woliński