Polski cyfrowy hołd lenny

robot pointing on a wall Photo by Tara Winstead on Pexels.com

Rząd wykonuje coraz dziwaczniejsze ruchy. Wczoraj premier Tusk z wielką pompą przyjmował szefa Googla Sundara Pichaia. Ogłoszono ścisłą współpracę, a potem pojawiła się oszałamiająca suma 5 mln dolarów, które Google przeznaczy w Polsce na przeszkolenie Polaków w zakresie tzw. sztucznej inteligencji.

Wszyscy skupili się na śmiesznie niskiej sumie, ale nie to jest tutaj najistotniejsze. Google te 5 mln nie wyda przecież na jakieś wielkie inwestycje, ale na „szkolenie”, a że szkolenie będzie zapewne na narzędziach Googla, to nic innego jak po prostu działania promocyjne, mające na celu „przyzwyczaić” przyszłych klientów do używania przede wszystkim rozwiązań tej korporacji.

Polski Fundusz Rozwoju ogłosił, „strategiczne partnerstwo z Google”, które „koncentruje się na szerokim wdrożeniu rozwiązań AI w polskich instytucjach i przedsiębiorstwach, ze szczególnym naciskiem na wzmocnienie cyberbezpieczeństwa, przyspieszenie krajowej transformacji energetycznej i zwiększenie efektywności w opiece zdrowotnej”.

Co to znaczy „strategiczne partnerstwo”? Ano wygląda na to, że rząd faworyzuje w tym przypadku konkretną korporację, zamiast stawiać w większym stopniu na rozwiązania własne, zwłaszcza otwartoźródłowe. Wspierać powinien w większym stopniu narzędzia lokalne, tak jak robi to teraz np. Francja, a nie wspierać rosnącą potęgę globalnych korporacji i oddawać się im w lenno.

Ale dla polityków, którzy najważniejsze informacje ogłaszają na portalu należącego do miliardera o określonych powiązaniach politycznych, to jest już norma. Już się do tego przyzwyczaili, że są wasalami i „nic nie da się zrobić” w obliczu potęgi amerykańskich kolosów.

A w czasach potężnych zawirowań, w których nie wiadomo wcale, po której stronie będzie ostatecznie USA ze swoimi korporacjami, to jest po prostu dramat.

Xavier Woliński