Powodzianie nadal nie dostali wsparcia

Ani jedno odszkodowanie na odbudowę zniszczonych mieszkań i domów w Kłodzku nie zostało wypłacone. Czekający na rządową pomoc mieszkańcy ziemi kłodzkiej są załamani — informuje TVP 3 Wrocław.

Składane wnioski do wojewody o odszkodowania nie skutkują jak dotąd żadnymi wypłatami. W materiale wypowiada się pani Katarzyna, która ze łzami w oczach mówi, że spodziewała się, że pieniądze będą szybko, bo ludzie po prostu nie mają gdzie mieszkać.

Radni Kłodzka skarżą się, że procedura przyznawania wsparcia jest bardzo długa i skomplikowana.

Miały być cuda. Premier Tusk z zakasanymi rękami dwa miesiące temu obiecywał, że pieniądze dla poszkodowanych (do 100 tys. lub do 200 tys. złotych) będą bez zbędnej biurokracji, szybko, bo czasu do zimy już wówczas wiele nie zostało. Dziś praktycznie zima u progu i wszystko się ślimaczy niemiłosiernie.

Wygląda na to, że władza centralna i media poza terenami dotkniętymi bezpośrednio tragedią już zapomniały o powodzi. Jako że Polska poza Warszawą dla publicystów (którzy głównie mieszkają w Warszawie) nie istnieje, wszyscy żyją pierdołami typu „prawybory w Platformie”.

Jak zwykle można liczyć głównie na dziennikarzy lokalnych, ale ich siła przebicia jest niespecjalnie duża w mediach ogólnopolskich. Rzadko udaje im się podnieść jakiś temat do rangi takiej, żeby gadające głowy warszawskie go podjęły w swoich programach i artykułach publicystycznych. Jesteśmy jednym wielkim przedmieściem Warszawy tutaj, jakimiś nieistotnymi peryferiami.

Ja się tak czuję, a co dopiero mówić o ludziach z Ziemi Kłodzkiej czy Głuchołaz. Centralizacja Polski, zwłaszcza pod względem medialnym i politycznym jest ewidentnie przegięta. I widać to najbardziej właśnie w takiej dramatycznej sytuacji.

Gdyby zalało centrum Warszawy w takim stopniu, to cały kraj zostałby pewnie obłożony specjalnym podatkiem „na ratowanie stolicy”. Dlaczego? Bo politycy i publicyści widzieliby codziennie zniszczenia. W Kłodzku nie widzą, bo przecież nie pojadą tam teraz na wypoczynek.

Sprawa, jak wiecie, jest dla mnie osobiście mi bliska i bardzo mnie boli to, co widzę. Choć spodziewałem się niestety, że tak będzie.

I żeby było jasne, nie winię za to zwykłych mieszkańców Warszawy.

Xavier Woliński