Protest ratowników medycznych

Niektórzy narzekali, że „spamuję uchodźcami”. No więc zapowiadam, że wkrótce będę tez „spamował medykami”. Będzie się działo.

Od początku wrześnie ratownicy medyczni prowadzą protest polegający na tym, że nie przychodzą do pracy albo biorą minimalną liczbę godzin na dyżurach. Cios jest duży. Nawet ministerstwo zdrowia przyznaje, że brakuje obsady 25 procent karetek. W samej Warszawie ponad połowy.

Zamiast dać podwyżki, rząd próbuje „łatać” system korzystając z drogich śmigłowców czy nie posiadających odpowiedniego wyszkolenia i zaplecza strażaków.

System się w zasadzie już załamał, a to co widzimy to głównie fasada.

Tymczasem wojewoda mazowiecki, próbuje wywierać presję na ratowników odwołując się do etyki. Do etyki, wiecie. „Bronią świętej ziemi polskiej” robiąc cyrk na granicy ze stanem wyjątkowym, ale zapomnieli o ochronie „świętego ludzkiego życia” w tych granicach. Jeśli ktoś myślał, że nie szanują tylko życia „obcych” to się pomylił. „Swojaków” też mają w d… W sensie, traktują jak „masę elektorską”, a nie ludzi.

Od kiedy pamiętam relacjonuję lub uczestniczę w protestach medyków i zawodów związanych generalnie z ochroną zdrowia. Strajkach w szpitalach, protestach ulicznych. Żaden rząd nie może powiedzieć, że „nie wiedział”, że jest źle, bo pracownicy ochrony zdrowia walczyli o zmianę sytuacji od lat.

Teraz kryzys zdrowotny związany z epidemią to jest cios ostateczny w system ochrony zdrowia w Polsce. Albo zadziałają tak „szybko” jak w sprawie „ochrony gleby polskiej”, albo ludzie do tej ziemi trafiać będą wcześniej niż powinni.

Tak czy owak, 11 września jest duży protest zawodów medycznych w Warszawie, który postaram się dla was relacjonować. To nie będzie spokojna jesień podejrzewam.

Xavier Woliński