Wczoraj występowałem dla osób z Łodzi i okolic. I znowu, tak jak w Krakowie, mogłem się przekonać, że czytają mnie wyjątkowe i ciekawe osoby zadające celne pytania i uwagi.
Znowu sala była pełna, znowu też dyskusje z niektórymi osobami przeciągnęły się do północy.
Tak czy owak, ewidentnie widać, że oprócz wszechobecnego wśród lewactwa narzekania, jest potrzebny także powrót do tego, czym lewica była kiedyś. Czyli takim nurtem, który daje oprócz „krytyki systemu” też jakąś nadzieję i narzędzia oporu. Wbrew wszystkiemu.
Dlatego będę kontynuował powolutku swoje tournée „W obronie małych zwycięstw”. Ponieważ widzę, że sporo osób jest tym zainteresowanych i żywo reaguje za każdym razem.
Mam nadzieję, że osoby obecne były podobnie zadowolone z mojego wystąpienia, jak ja z kontaktu z TAKĄ publicznością.
I oczywiście niezmiernie dziękuję osobom organizującym to wydarzenie, czyli ZSP Łódź i Niebostanowi. Wielki lajk dla was. Po tym, jak polityczne naciski spowodowały, że nie mogliśmy się spotkać wcześniej w miejskiej instytucji, bo okazałem się zbyt „groźnym” lewakiem dla lokalnego układu, Niebostan okazał się rewelacyjną przystanią dla tego spotkania. Wyszło dokładnie tak, jak miało wyjść od początku.
Specjalne też „szturchnięcia” idą dla osób z Łódzkiego Stowarzyszenia Lokatorów, które nie tylko było reprezentowane na spotkaniu, ale też pomogło w rozpropagowaniu go w internecie, oraz dla redakcji Małego Formatu, której przedstawiciel wytrzymał najdłużej mój słowotok. Prawdziwie twardy zawodnik, byle śmiertelnik nie dałby rady :-).
I jeszcze raz, dziękuję wszystkim obecnym, jeśli chcecie wyrazić swoją opinię, zapraszam.
Xavier Woliński