Szybko poszło. Po roku od inauguracji większość badanych negatywnie ocenia rząd Donalda Tuska. „51,5 proc. – taki odsetek Polaków negatywnie ocenia działania obecnego rządu – wynika z sondażu United Survey” – czytamy w czwartkowym „DGP”.
Gazeta podaje, że 30 proc. ocenia rząd Donalda Tuska „negatywnie” a 21,5 proc. – „zdecydowanie negatywnie”. Jednocześnie 33,9 proc. badanych oceniło obecny rząd „raczej pozytywnie” a 5,7 proc. – „zdecydowanie pozytywnie”. 8,9 proc. badanych nie miało zdania.
Kogoś to dziwi? Te w większości leniwe i odklejone od rzeczywistości buły niemal nic nie robią pozytywnego. Jakieś pojedyncze przypadki, w których coś udało się minimalnie ruszyć do przodu, rozdmuchują do absurdalnych rozmiarów. Ludzie to widzą i oceniają. Nie da się wszystkiego przypudrować PR-owymi wrzutkami w mediach społecznościowych.
Tusk jednak sprytnie w to wszystko wmanewruje przystawki. One się tam będą bawić fantazją „sprawczości”, a tymczasem PO i przychylne im media po prostu przerzucą większość odpowiedzialności na Trzecią Drogę i zwłaszcza rządową Lewicę. Partia Tuska utrzyma więc jako-takie poparcie jeszcze długo, ale kosztem partii satelickich.
Co innego, że „satelity” same sobie nie pomagają. Kolejne wpadki i dziwactwa ministrów z partii sojuszniczych względem PO to są już ich własne dzieła. Przecież przykładowo nikt nie kazał rządowej Lewicy stawiać na ministra Wieczorka, który zalicza wpadkę za wpadką i końca nie widać. Sami sobie to robią.
Żeby być Lewicą i polec na ministerstwie nauki, to trzeba umieć. Środowiska naukowe to obecnie chyba jedne z nielicznych, gdzie jakichś zwolenników partyjnej Lewicy można jeszcze znaleźć i można było sporo punktów sobie nabić dodatkowo, albo przynajmniej nie stracić.
No, ale jest, jak jest. Podejrzewam, że rząd będzie się robił coraz bardziej niepopularny, ale ta niepopularność będzie uderzać w nieproporcjonalnie dużym stopniu w przystawki.
Xavier Woliński