Wczoraj podczas „koronacji” Donalda Trumpa podest w sektorze dla miliarderów uginał się pod licznie zgromadzonymi oligarchami wagi ciężkiej.
Kogo tam nie było. Oprócz oczywiście Elona Muska, był także Tim Cook, szef Apple, Mark Zuckerberg, szef Mety, Jeff Bezos szef Amazona, Sundar Pichai, szef Googla, Dara Khosrowshahi, szef Ubera.
Ale nie tylko amerykańscy baroni biznesu. Był także np. Bernard Arnault szef koncernu LVMH, który posiada tyle marek, że trudno je tu wymienić. Nie jest tak medialny jak Musk, ale obecnie pełni rolę najbogatszego człowieka świata (Musk jest drugi, według zeszłorocznej listy Forbesa). Niektórych zaskoczyło, że był także obecny szef TikToka Shou Zi Chew. Patrząc na to, jakie ostatnio Trump robił fikołki, żeby zdjąć zablokowanie tego serwisu w USA, nie jest to zaskakujące.
Generalnie zebrał się tam prawdziwy rząd USA, a po części także „rząd światowy”. Trump, wszak także jeden z oligarchów, to tylko jeden ze współzarządzających.
To jest dość zabawne, że prawica gada o „światowym rządzie”, który rzekomo z tylnego fotela, gdzieś w zakamarkach gmachu władzy zarządza wszystkim. Nic bardziej mylnego. Ci, którzy faktycznie sprawują władzę nad światem, nigdzie się nie ukrywają. Jest to zupełnie jawna informacja. Rzecz w tym, że kapitalizm przyjął strategię, jak się okazuje z tej perspektywy słuszną, że najciemniej jest pod latarnią. Skoro więc oni stoją w światłach jupiterów, osoby o skłonnościach do spiskowych teorii szukają jakichś „tajniejszych” ośrodków władzy, jakichś iluminatów, „głęboki rząd”, itd.
I ci sami ludzie, którzy poszukują różnych „tajnych spisków”, ułatwiają utrwalenie i powiększenie władzy tej ostentacyjnej, stojącej im na oczach. To, co najbardziej widoczne, często jest najtrudniejsze do dostrzeżenia.
No więc to są ci ludzie. Większość z top 10 światowych oligarchów, w świetle jupiterów, zgromadzeni w jednym miejscu, reprezentacyjnej sali, nie żadnej tajnej piwnicy. Można ich obejrzeć, podziwiać, a w przypadku niektórych polajkować im posta w sieci i czuć się niemal kolegą.
Ich kumpel Trump od razu podpisał kilka decyzji, które im się spodobają (jak np. brak ograniczeń w kwestii wydobycia paliw kopalnych). Nie to, że poprzednia administracja była szczególnie surowa dla biznesu. Teraz jednak wiele rzeczy jeszcze bardziej jawnych i oczywistych. I dlatego dla wielu zupełnie niedostrzegalnych.
Rządzi tą planetą ta właśnie zgraja bogaczy. Innych „tajemnych faktów” nie poznacie.
Xavier Woliński