Rządy się zmieniają, represje trwają

Demonstracja solidarnościowa pod sądem w Krośnie Odrzańskim. Fot: https://mastodon.social/@szpila

Wczoraj odbyła się ostatnia rozprawa przed ogłoszeniem wyroku dziesięciu osób oskarżonych przed Sądem Rejonowym w Krośnie Odrzańskim za protest przeciwko warunkom panującym w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Wędrzynie. Protest odbył się w lutym 2022 roku.

Policja podczas protestu użyła przemocy, jednocześnie dokonując typowej dla siebie projekcji, jakoby to protestujący byli przede wszystkim agresywni. Oskarżyli też dziesięć osób o czyn chuligański, choć protest był ewidentnie polityczny, a nie miał charakteru burdy ulicznej. Prokurator chce wymierzyć im za to wielomiesięczne kary więzienia.

Policjanci plątali się w zeznaniach i nie byli w stanie precyzyjnie wskazać, kto konkretnie był sprawcą przemocy wymierzonej w ich stronę, której rzekome stosowanie zarzucają oskarżonym.

Jak podkreśla obrona: „Jedyny funkcjonariusz, który potrzebował tamtego dnia pomocy medycznej, miał obrażenie o średnicy 3 cm pod lewym kolanem. Mało tego, zeznał że obrażenie to nie było efektem działania nikogo z oskarżonych, ale dlatego, że się przewrócił”.

Na rozprawie odczytano m.in. opinię Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: „Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur działający przy RPO zdiagnozował w okresie od sierpnia 2021 r. do kwietnia 2022 wiele systemowych problemów związanych z sytuacją osób w SOC. Jednak za najtrudniejszą, zagrażającą godności ludzkiej, uznano sytuację w Tymczasowym SOC w Wędrzynie.

W ocenie Fundacji, w powyższym kontekście należy oceniać zorganizowanie tego zgromadzenia przed placówką SG w Krośnie Odrzańskim. Cel zgromadzenia, tj. zwrócenie uwagi społeczeństwa na kryminalizację migracji, warunki, w jakich są przetrzymywani cudzoziemcy w placówkach detencyjnych”.

Warto przypomnieć, że w styczniu 2022 r. odbyła się wizytacja RPO w tym ośrodku. W jej wyniku powstał raport, w którym biuro Rzecznika informuje m.in.:

„Największym i utrzymującym się od początku problemem jest jego przeludnienie. Cudzoziemcy zakwaterowani się w pokojach 24-osobowych. Takie zagęszczenie uniemożliwia w praktyce realizację szeregu uprawnień cudzoziemców umieszczonych w ośrodku, sprowadzając tym samym funkcjonowanie placówki do funkcji izolacyjnej.

Nieakceptowalna jest wprowadzona norma powierzchniowa umożliwiająca zakwaterowanie cudzoziemców w ośrodkach strzeżonych na powierzchni 2 m2 na jedną osobę. Jest ona niższa nawet niż przypadająca na jednego osadzonego w jednostkach penitencjarnych (w Polsce to 3 m2 – europejskim standardem są 4 m2). (…)

Również infrastruktura ośrodka w Wędrzynie wciąż nie stwarza odpowiednich warunków bezpieczeństwa zarówno dla samych cudzoziemców, jak i funkcjonariuszy. Mimo powtarzanego od pierwszej wizytacji zalecenia usunięcia drutu ostrzowego, rozwiniętego na wewnętrznej stronie spacerniaków, nic się nie zmieniło. Poza zagrożeniem bezpieczeństwa, potęguje on opresyjny charakter placówki”.

W ośrodkach, także w tym konkretnym, odbywały się protesty głodowe z powodu warunków przetrzymywania ludzi, którzy byli traktowani gorzej niż skazani.

W kontekście tych faktów nie tyle dziwi, że odbył się tego rodzaju protest, ale że był tak nieliczny. Oburzenie powinno być powszechne.

Warto tu zacytować słowa jednego z oskarżonych:

„W lutym 2022 roku staliśmy pokojowo przed obozem w Krośnie. Stoję tu jako młody człowiek, który ma życie przed sobą. Stoję tu jako ten, który jest potomkiem osób, które przeżyły inny obóz. Stoję tu w ramach protestu, który powinien otrzeźwić wszystkich w Polsce.

Jesteśmy jeszcze daleko od wolnego społeczeństwa. Aktywność polityczna, nawet taka pokojowa, jest dzisiaj przez państwo prześladowana. Walka moich dziadków doszła aż do mojego pokolenia. Zamiast wzmacniać reguły faszystowskie, sąd powinien wzmacniać prawa człowieka. Musimy sprzeciwiać się faszyzmowi”.

Warto podkreślić, że mimo zmiany ekipy rządzącej, nie tylko osoby protestujące przeciwko traktowaniu w ten sposób ludzi są nadal oskarżone, ale wciąż też trwa, a nawet potęguje się barbarzyństwo na granicach, ale nie tylko.

Wczoraj Kolektyw Szpila, który monitoruje ten i inne procesy, wydał oświadczenie, istotne moim zdaniem w tym kontekście i warte zapamiętania:

„Dużo się mówi od wczoraj o komisji ds. wyjaśniania mechanizmów represji poprzedniej władzy wobec społeczeństwa obywatelskiego. Pomyślałyśmy, że też coś napiszemy w tym temacie, mimo że spowodowało ono u nas tylko lekkie wzruszenie ramion.

Jest to przewidywalny polityczny krok rządu, który chce stworzyć wrażenie wyjątkowości zdarzeń w latach 2015-2023, jakby represje państwowe, policyjne działy się tylko wtedy. Ani wcześniej, ani potem.

Tymczasem wyjątkowość lat 2015-2023 wynikała przede wszystkim z tego, kogo spotykały represje. W odróżnieniu od tych wcześniejszych czy aktualnych, dotknęły one głównie osób uprzywilejowanych. Tych, które na co dzień spodziewają się od policji ochrony i traktują ją jako instytucję, wobec której warto mieć i warto budować zaufanie. Wyróżniła je też skala, jak w przypadku zatrzymań 7 sierpnia.

Represje polityczne są jednak tak stare jak instytucja państwa i władzy, która siłą egzekwuje podporządkowanie samej sobie. To złudzenie, że w latach 2015-2023 spotkało nas coś, co nigdy więcej się nie powtórzy. Nasza codzienna praca od niemal 5 lat pokazuje coś innego. Represje trwają, ale spotykają inne grupy. Lokatorów, osoby zajmujące pustostany, studentów protestujących na uczelniach, czy tych, którzy niosą pomoc na granicy Polski i Białorusi.

Z doniesień medialnych wynika, że w ramach komisji powstaną raporty mające na celu odkrycie kto w rządach Zjednoczonej Prawicy odpowiada za prześladowania aktywistów. W mediach pojawia się krzykliwe nagłówki, ale cały ten spektakl nie zmieni nic.

Nie dziwi nas przy tym zapowiadana gwarancja bezkarności dla szeregowych funkcjonariuszy, którymi komisja ma się nie interesować. Pod pretekstem szukania winnych wśród wydających rozkaz, ochoczo wykonujących polecenia zostawia się w spokoju. To nie przypadek, każda władza potrzebuje bezkarnych szeregowych funkcjonariuszy, niebojących się wykonywać i nie kwestionujących rozkazów – jakiekolwiek by nie były.

Wzruszamy więc ramionami i wracamy do naszej zwykłej pracy – gdzie represje są mniej widoczne, wpisane w system. Szykujemy się do sprawy piątki z Hajnówki, do innych spraw z granicy; planujemy obronę w sprawie Osiedla Przyjaźń, skłotu Zaczyn i piszemy odwołania dla zawieszonych studentów UJ. Od 5 lat nie mamy kiedy się znudzić”.

Chodzi wszak o to, żeby zmieniło się dokładnie tyle, żeby nie zmieniło się nic. Prawda?

Xavier Woliński