W mediach, m.in. w Wyborczej, publicyści zastanawiają się, kogo wesprze Elon Musk w Polsce, oczywiście, czy zaszkodzi PiS, czy poprze Konfederację.
Nazywany już nawet przez niektórych „drugim prezydentem USA” jest wykwitem, którego przyczynę stanowi kompletna już faza degeneracji obecnego systemu polityczno-gospodarczego. To, że tego rodzaju pytania w mediach na całym świecie są stawiane, świadczą o tym, że doszło do całkowitej już oligarchizacji na poziomie globalnym.
Jak wynika z raportu Oxfam, majątek miliarderów na świecie wzrósł w zeszłym roku o 2 biliony dolarów, czyli trzy razy szybciej niż w 2023 r., osiągając poziom 5,7 mld dolarów… dziennie — podaje brytyjski „The Guardian”.
Jeśli tempo mnożenia bogactwa utrzyma się, to pięć osób zgromadzi co najmniej 1 bilion dolarów majątku w ciągu następnej dekady, przewiduje Oxfam. I to właśnie Elon Musk jest typowany jako pierwsza osoba, która to osiągnie.
Poziom nierówności globalnych osiągnął już całkowicie absurdalne rozmiary i król eX-Twittera jest tego największym symbolem. Stąd też odnoszę się często w swoich tekstach do tej mrocznej postaci, ale w żadnym wypadku nie chodzi wyłącznie o niego. Mam nadzieję, że osoby stale mnie czytające zdają sobie sprawę z tego, że to tylko symbol wszechwładzy skoncentrowanego bogactwa.
Zawsze to miało znaczenie, ale teraz osiągnęło rozmiary kolosalne i prawdziwie globalne, które nawet niejednego dziewiętnastowiecznego filozofa z brodą wprowadziłoby w zadziwienie. Nie dlatego, że to było niemożliwe, ale że do tego dopuściliśmy jako gatunek. Do tego oraz do łączącego się z tym ściśle zaprowadzenia tegoż gatunku na skraj zagłady. Nie w przenośni, ale dosłownie.
Dwóch bogaczy chwilowo dzieli się władzą nad sporą częścią świata, jeden właśnie dzisiaj ma być „koronowany” niemal na cesarza globu. Całkiem możliwe, że obaj chłopcy się w końcu pokłócą o władzę, co doprowadzić może oczywiście do kolejnych perturbacji, a może Trump namaści Muska na swojego następcę. Kto wie, wszak ma swoje lata.
Tak czy owak, rządzi nami banda oligarchów, którzy tworzą sobie swoje frakcje w tych śmiesznych budynkach, pełnymi fikuśnego patosu zwanych parlamentami, a ludziom nadal się wydaje, że coś tam wybierają co parę lat.
Nie tylko oligarchów związanych z konserwą. Zresztą oni są elastyczni. Dzisiaj popierają liberałów, jutro konserwę, jak wiatr zawieje, co obserwowaliśmy w Stanach ostatnio. Ci mniej ambitni dostosują siebie i swoje biznesy w razie przewagi jakiejś frakcji. W końcu chodzi o zarabianie, a nie jakieś tam idee.
Tak czy owak, jest dość ciekawe obserwować, że po raz kolejny wchodzimy w mroczny czas dla ludzkości i po raz kolejny dzieje się to wśród wiwatów tłumów. I podkreślę jeszcze raz, nie chodzi tylko o Trumpa i Muska. Chodzi o całą strukturę, która jest kompletnie zbutwiała i nie nadaje się do niczego. Na pewno nie, żeby sprostać nadchodzącym wyzwaniom. Największym w historii ludzkości. Trudno zresztą, żeby było inaczej, bo ci, którzy tam zasiadają, są współodpowiedzialni za obecny stan rzeczy.
Xavier Woliński