Trzaskowski u Stanowskiego mówi skrajną prawicą

Trzaskowski w rozmowie ze Stanowskim zbliżył się do PiS czy Konfederacji m.in. w kwestii migracji tak, że są już trudni do odróżnienia.

Język już jest niemal identyczny. Nie ma mowy o realnych ludziach, tylko o „uszczelnianiu”, „wojnie hybrydowej” itd. Wojna hybrydowa to taka zbitka słowna, która pozwala straszyć wojną bez realnego wypowiedzenia wojny, bez realnych konsekwencji. I tym samym uzasadniając wszelkie, nawet najbardziej haniebne, czyny i decyzje.

Stanowski natychmiast to wychwycił i słusznie poniekąd, zauważył, że skoro PiS i Konfederacja pierwsze o tym mówiły, to w zasadzie, dlaczego ludzie mają głosować na kandydata PO? Po co kopia zamiast oryginału. Tutaj dotknął sedna. „Centrum”, nie tylko w Polsce, próbuje „walczyć” ze skrajną prawicą po prostu przechwytując jej narrację i działania, zamiast zaprezentować alternatywne rozwiązania. W ten sposób automatycznie uwiarygadnia to skrajną prawicę, która zaczyna rosnąć, albo przynajmniej utrwalać się na scenie politycznej. To jest samonapędzający się mechanizm, ponieważ w tej rozgrywce nie da się pokonać ultraprawicy, która zawsze przelicytuje wszystkich Trzaskowskich, jak trzeba produkując jeszcze więcej fejków i histerycznych filmików.

Trzaskowski bronił się tym, że po prostu „uszczelniają” i „prowadzą wojnę” lepiej niż PiS, bo oni rzekomo są lepszymi technokratami. I to wszystko. Żadnych dylematów w kwestii zawieszenia prawa do azylu. Albo tego, że mowa nie o czołgach, ale o sterroryzowanych i wykorzystanych ludziach przez Łukaszenkę z ekipą. Jednak dla nich to nie są już ludzie, tylko elementy „wojny hybrydowej”. W ten sposób przejęli całkowicie dehumanizujący język dotyczący migrantów od skrajniejszej od nich prawicy. Wszystko w imię walki o koryto.

Z mieszkalnictwem też nie umiał wybrnąć. Ciągnie się za nim ściema, że wybudowali 14 tysięcy mieszkań, podczas gdy okazało się, że w przytłaczającej większości były to remonty (pytanie jeszcze jakiej jakości). Na pytanie, dlaczego tak słabo idzie im budowanie, te same wymówki, co zawsze. Wojna, pandemia. No i Ukraińcy im powyjeżdżali i nie ma kto robić.

O Ukraińcach też mówił, jakby to były jakieś maszyny produkcyjne, które można ewentualnie wykorzystać, a Ukrainę nazwał „państwem buforowym”. Chyba już nie można bardziej przedmiotowo podchodzić do ludzi. Mnie by coś takiego przez gardło nie przeszło nawet odruchowo. Raz mówi, że Europa ma się odczepić od Polski w sprawie migracji, bo my mamy uchodźców z Ukrainy, a jednocześnie nie traktuje ich jak uchodźców, tylko po prostu gastarbajterów, którzy albo harują na budowach, albo do widzenia.

Język tego wystąpienia był odstręczający dla mnie i owszem spodobać mógł się jakimś prawicowym fanom Stanowskiego, ale oni raczej nie zagłosują na „Trzaska”, bo mają bardziej wiarygodne opcje.

A to ma być ta bardziej „progresywna” i „uśmiechnięta” część PO. To jest jednak uśmiech dość złowieszczy.

Xavier Woliński