Fakty TVN pokazały ludzi klaszczących na balkonach medykom. Nie wiem,
czy to nie jakaś inscenizacja pod tę telewizję, bo u mnie na osiedlu
nikt nie klaskał, ale ok. Niech klaszczą.
Tymczasem 15 minut
wcześniej przedstawili jakiś samochód z flagą biało-czerwoną. Prezenter
mówił, że to “protest przedsiębiorców”, przeciwko zbyt małej pomocy dla
nich ze strony państwa. Potem pokazali jakiegoś pana w eleganckim
garniturze, który mówił, żeby “rząd wyjął ręce z kieszeni przedsiębiorców”.
No więc rozumiem, że TVN ma do zaoferowania klaskanie na balkonach dla
pracowników ochrony zdrowia, ale wspiera jakiś mikroprotest
“przedsiębiorców”, którzy nie chcą się składać na NFZ?
Nie żebym
był jakimś fanatykiem, który uważa wszelkie podatki za “dobre z
natury”. Nie, wręcz uważam, że jest patologią, że bezrobotny, czy
bezdomny kupując bułkę musi utrzymywać pasożytniczą klasę polityczną
oraz różne dopłaty do firm i banków w ramach “tarczy antykryzysowej”, a
sam dostanie kopa. Podatki to element konfliktu klasowego, tak samo jak
każda inna sfera polityczna. Teraz mamy opodatkowanie regresywne, więc
to niezamożni składają się na bogatych i ochronę ich interesów.
Jednak dopóki ten system istnieje, ktoś tych medyków musi utrzymywać.
Więc hasełka kapitału, żeby “rząd wyjął ręce z ich kieszeni” są
perwersyjne. To oznacza, że komuś znowu będzie musiał włożyć te ręce
głębiej i dlaczego znowu szarakom?
Chyba, że ochrona zdrowia ma
być głównie dla bogatych jak w USA, a na resztę czekają
samochody-chłodnie, albo ma być powszechna i ktoś musi na nią łożyć.
Pracownicy ochrony zdrowia nie najedzą się oklaskami, a WOŚP nie jest w
stanie zapewnić im pełnego zaplecza technicznego.
Więc, jak
zawsze w konflikcie klasowym powstaje pytanie: kto za to wszystko
zapłaci? Znowu słabi, bo niezorganizowani “zwykli ludzie”.