Tylko elicie wolno blokować drogi

Ostatnie Pokolenie

„Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa i wszystkich użytkowników dróg. Wezwałem dziś odpowiednie służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom” – ogłosił wczoraj premier Jarosław Kacz…, przepraszam (sprawdzam w notatkach), Donald Tusk.

Sami potrafili zablokować całe centrum Warszawy na cały dzień tymi swoimi marszami w te i wewte i gardłowaniem na rondzie wielkiego miasta pod flagą biało-czerwoną. Już nie mówię o tym, jakimi zadymami chwalił się Tusk, jakie tam wywijali w PRL. Teraz im przeszkadzają krótkie akcje młodzieży, która zaniepokojona jest kompletną praktycznie biernością tego rządu w kwestiach klimatycznych i przyrodniczych.

Pamiętacie, jak Donald w czasie kampanii uśmiechnięty mówił, że „te młody osoby trzeba wysłuchać”, bo mają bardzo ważne informacje do przekazania? No więc jak już nasz prawicowiec z krwi i kości zdobył władzę, uznał, że czas bajerowania się skończył i żadnych rozmów nie będzie. Klimat stracił znaczenie, zyskało obsadzanie swojakami różnych instytucji (naturalnie bez konkursów, bo po co?). Doili nas tamci, teraz doją nas ci. Niejednokrotnie absolwenci tego samego, słynnego już Collegium Humanum, bo przecież nie profesjonalna administracja po trudnych egzaminach.

No, więc gdyby nie te dość łagodne protesty (wcale nie radykalne w kontekście zarówno zagrożeń, jak i historii protestów społecznych, także takich, w których czynnie brała kiedyś udział elita rządząca tego kraju z zamieszkami na czele), no więc gdyby nie te łagodne relatywnie protesty, to elitki w Warszawie już by całkiem zapomniały w swoich wypasionych biurowcach, że jakikolwiek kryzys klimatyczny się toczy.

Im przeszkadza chwilowa blokada dróg! Zapraszam do Stronia Śląskiego, Lądka Zdroju czy Głuchołaz, gdzie ludzie brodzą ciągle w błocie, bo ulic nie ma w ogóle wymyte przez powódź. Ludzie muszą niejednokrotnie kilometrami iść do czynnego sklepu, bo w ich okolicy nic nie działa. A im jest w Warszawce ciężko! Jedźcie tam, gdzie kryzys klimatyczny zniszczył ludziom do zera życia, gdzie czują się niejednokrotnie porzuceni przez Tuska i jego ekipę, która zapewniała, że pomoc będzie „bez zbędnej biurokracji”. Gdyby nie oddolna pomoc wzajemna to by był już całkowity dramat.

Nie ma osób, które stwarzają większe zagrożenie dla zdrowia i życia dla zwykłych ludzi niż elitki polityczne. Widzimy to niemal codziennie o kolejnych doniesieniach o zwijaniu ochrony zdrowia, czy ochrony środowiska, co jedno z drugim jest ściśle powiązane.

Organizacje takie jak Ostatnie Pokolenie przypomina wam, że nie schowacie się za murami wielkich miast. Do was kryzys klimatyczny też dotrze i zniszczy niejednej osobie życie.

Xavier Woliński