Sytuacja na poziomie cyrku parlamentarnego rok po wyborach wygląda tak, jak można było się tego spodziewać. PO pożera powolutku przystawki, a PiS nadal silny, powyżej 30 procent. Dodatkowo poparcie dla Konfederacji jest stabilne, a nawet rośnie.
PO dostaje tradycyjny bonus za rządzenie w sondażach, więc w wyborach może być nawet poniżej wyniku PiS. Oszałamiający sukces dotychczasowej strategii!
Jeśli geniusze z kierownictwa PO będą dalej ją ustawiać pod wiecznie rozhisteryzowanego eX Twitterka, silnych razem, giertychowców itd. to sukces murowany.
Jak widać spektakl „rozliczamy PiS” umacnia głównie PO, a zwłaszcza jego beton. Przystawkom szkodzi i wkrótce je zatopi. Przystawki same sobie też nie pomagają, wykonując coraz bardziej dramatyczne ruchy.
Niech jeszcze częściej występuje Petru z propagowaniem coraz bardziej kosmicznych wizji gospodarczych, niech jeszcze bardziej olewają tych, którzy na nich głosowali, nie realizując niczego istotnego. Niech dalej kombinują z podwyższaniem VAT, wraz z jednocześnie robieniem dobrze korporacjom.
Jak padną przystawki, to jedyną trzecią opcją pozostanie Konfederacja, która jeszcze bardziej urośnie w siłę i to ona będzie decydować o kształcie przyszłych rządów.
Tymczasem partyjna Lewica jest aktualnie w fazie rozkładu. Jedni już najchętniej poszliby na jakieś trzeciorzędne stołki w PO, śladem Nowackiej i Arłukowicza, inni chcieliby zachować osobny podmiot o takiej nazwie, ale zespawany na sztywno z PO. Takich natomiast, którzy chcieliby zawalczyć o niepodległość, jest coraz mniej.
Teraz partia Razem próbuje wykonać nieco desperacji ruch i odciąć się od tego patologicznego, konserwatywnego w istocie rządu. Ale obawiam się, że teraz może być już za późno, żeby wizerunkowo się oddzielić od nich. Zwłaszcza że reszta lewicy oraz przede wszystkim libkowe media będą torpedować wszystkimi sposobami tego rodzaju manewry niepodległościowe.
Już teraz są uruchamiane rozmaite próby paskudnego szkalowania Razem, np. przypinania im łatki antysemitów. A to tylko przygrywka przed tym, co się wydarzy, jak Razem oficjalnie nie poparłoby tego głodowego budżetu. Pamiętacie, co Lewicy partyjnej zrobili, jak poparła KPO, mimo że teraz PO wraz ze sprzyjającymi im publicystami przejęła narrację, że oni zawsze byli za i że to dzięki nim ta kasa płynie do budżetu?
Kto wie, czy jak dojdzie co do czego, to ja będę jednym z nielicznych, choć ideowo przecież nie utożsamiających się z żadną partią, publicystów, którzy będą tej decyzji jakoś bronić. Taki jest stan polityczny i intelektualny polskiej lewicy obecnie. Hegemon liberalno-konserwatywny z towarzystwa, którego emanacją jest obecnie PO, ukształtował sobie także lewicową „konkurencję”. Stworzyli wizję bezalternatywności względem konfliktu PO-PiS. I wszystkie lewicowe niemal strategie się wokół tego kręcą. A zwłaszcza dominująca obecnie na lewicy publicystyka i zaplecze intelektualne z kilkoma chwalebnymi wyjątkami.
Innymi słowy, jak przyjdzie, co do czego, to przeczytacie znowu, że rząd Tuska jest wart konserwatywnej mszy i kapitulacji całkowitej przed hegemonem. Co oczywiście doprowadzi do władzy w jakiejś konfiguracji Konfederację, może z PiS, może z PO, ale tak daleko nasi geniusze strategii nie sięgają.
Xavier Woliński